13 listopada 2019 r., Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał dwa wyroki korzystne dla kredytobiorców.
W pierwszej sprawie (I ACa 268/19) rozpoznawana była apelacja kredytobiorców od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 grudnia 2017 r. (I C 265/16, SSO Andrzej Kuryłek), który w całości oddalił powództwo kredytobiorców przeciwko d. Polbank EFG (obecnie Raiffeisen).
Sąd Apelacyjny zmienił w całości wyrok i zasądził na rzecz kredytobiorców całą dochodzoną kwotę, gdyż uznał, że umowa wskutek zawarcia w niej nieuczciwych klauzul indeksacyjnych jest w całości nieważna.
Sąd uznał, że umowa nie jest sprzeczna z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa, jednak klauzule indeksacyjne są nieuczciwe i muszą być z umowy wyeliminowane. W ich miejsca natomiast nie można wprowadzić innego mechanizmu indeksacji, co powoduje, że umowa musi upaść w całości.
Tym samym świadczenia spełniane na podstawie nieważnej umowy są nienależne i podlegają zwrotowi. Ponieważ jednak bank nie zgłosił swojego roszczenia, to nie ma podstaw do uwzględniania go przez Sąd z urzędu.
W drugiej sprawie (I Aca 674/18) Sąd rozpoznawał apelację banku od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 27 lipca 2018 r. (XXIV C 241/17, SSO Jacek Tyszka), który uznał, że umowa kredytu indeksowanego banku Millennium jest nieważna.
Apelacja banku została oddalona, aczkolwiek Sąd nie podzielił argumentów Sądu Okręgowego o bezwzględnej nieważności umowy, natomiast uznał, że ten sam skutek ma uznanie klauzul indeksacyjnych za nieuczciwe.
Skład Sądu Apelacyjnego – SSA Beata Kozłowska, SSA Joanna Wiśniewska-Sadomska, SSO del. Agnieszka Wachowicz-Mazur.
Pełnomocnik kredytobiorców – adw. dr Jacek Czabański
Powyższe wyroki, w połączeniu z kilkoma wcześniejszymi, wskazują na kształtowanie się linii orzeczniczej w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, która zmierza do uznawania umów za nieważne, przy jednoczesnym odrzuceniu teorii salda, a więc uwzględnianiu ewentualnego roszczenia banku o zwrot kapitału, skoro roszczenie to nie zostało zgłoszone w procesie.
Panie Mecenasie,
interesuje mnie Pana opinia w sprawie niedawno rozstrzygniętego (nieprawomocnie) procesu z BPH (d. GE Money) z Gdyni, w którym sąd zdecydował o bezskuteczności tylko części klauzuli, tej która odnosi się do marży banku, przy pozostawieniu części odnoszącej się do kursu NBP. Sam zaciągałem bardzo podobny kredyt w GE i zastanawia mnie to, czy sąd rzeczywiście może zastosować takie rozwiązanie. Z mojego przeglądu doktryny i orzecznictwa wynika, że takie “dzielenie” klauzuli umownej jest niedopuszczalne, ale podobno sądy z okręgu gdańskiego lubią dokonywać takiego zabiegu w odniesieniu do pozwów przeciw BPH.
I oczywiście do tego pytanie: co dalej z tym procesem? Jak rozumiem, będzie apelacja, a potem ewentualnie pójdziecie jeszcze wyżej?
Sam się przymierzałem do złożenia pozwu, ale w tej sytuacji zastanawiam się czy nie poczekać jeszcze trochę, dając czas sędziom na “doszkolenie się” i ustabilizowanie linii orzeczniczej ws. BPH w sposób bardziej przyjazny konsumentom.
Dzień dobry, proszę wybaczyć pewne wtrącenie. Od 2015 roku prowadzę sprawę o uchylenie tytułu wykonawczego mojej Klientki, opartego na bte tego samego banku i jego następcy. W październiku SO w Łodzi zapadł wyrok oddalający, którego ustne uzasadnienie wskazywało na ocenę, że klauzula nie jest niejasna ani nieostra. Moja uwaga jest jedna: umowa umowie nierówna, a wydaje się, że argumentacja pełnomocników banku zarówno w Gdańsku jak i w moim procesie właśnie w tę stronę zmierzała.