Mój artykuł w tygodniku “Do Rzeczy”

By | 3 marca 2015

W tygodniku “Do Rzeczy” z 2 marca ukazał się mój artykuł o sytuacji frankowiczów.

Piszę w nim foto Do Rzeczymiędzy innymi:

Banki doskonale zdawały sobie sprawę z ryzyka, jakie przedstawiają kredyty hipoteczne indeksowane do walut obcych. Nie bez powodu kredyty walutowe zostały wcześniej ograniczone w państwach zachodniej Europy. Tymczasem polskie banki, należące w większości do zagranicznych właścicieli, oferowały w Polsce produkt, który wystawiał ich klientów na ogromne ryzyko i który został już wycofany z ich rynków macierzystych. Zasadne w tej historii jest więc też pytanie o uczciwość banków oraz spóźnioną o co najmniej 2 lata reakcję polskiego nadzoru finansowego (…)

Banki udzielając kredytów frankowych popełniły jednak poważny błąd, który się teraz na nich mści. Reklamując swoją ofertę prześcigały się w oferowaniu niskiego oprocentowania, postanawiając ukryć swoją marżę w rozmaitych postanowieniach dodatkowych. Były to przede wszystkim postanowienia umów, które przewidywały możliwość zmiany oprocentowania kredytu w zależności od niesprecyzowanych warunków oraz przeliczanie spłat kredytu wg ustalonych przez bank tabel kursowych. W ten sposób banki miały możliwość jednostronnego podwyższania oprocentowania kredytu, a także miały możliwość narzucania klientom kursu waluty obcej gorszego niż rynkowy, a więc zarabianiu na tzw. spreadzie (…)

I właśnie te klauzule stały się przedmiotem wielu wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawach stosowanych przez banki wzorców umownych a także licznych orzeczeń sądów w sprawach indywidualnych.

I tak, 10 lutego 2012 sąd zakazał stosowania klauzuli arbitralnej zmiany oprocentowania przez mBank, a 24 lipca 2012 podobnej klauzuli stosowanej przez Eurobank. 14 grudnia 2010 r. sąd uznał za niedozwoloną klauzulę indeksacyjną Millenium Banku. 26 stycznia 2011, za niedozwoloną uznana została klauzula mBANKu, a 27 sierpnia 2012 klauzula stosowana przez bank BPH. Klauzule te zostały uznane za abuzywne, a więc naruszające interes konsumentów i zakazano ich wykorzystywania w obrocie.

Skutkiem uznania przez sądy, że klauzule indeksacyjne i klauzule arbitralnej zmiany oprocentowania są abuzywne, klauzule te są bezskuteczne wobec konsumenta, a więc umowy należy czytać tak, jakby klauzul tych od początku w nich nie było. Jednocześnie, sąd nie ma żadnej kompetencji aby w ich miejsce ustalać jakieś inne reguły, na przykład dotyczące właściwego ustalania kursu walut obcych czy oprocentowania kredytu.(…)

W praktyce oznacza to, że klienci przez wiele lat płacili bankowi o wiele za dużo. Po uznaniu klauzuli indeksacyjnej za bezskuteczną, kredyt indeksowany do waluty obcej należy traktować tak jakby był wzięty wyłącznie w PLN. Pozostałe parametry kredytu pozostają bez zmiany. W szczególności oprocentowanie kredytu pozostaje takie jak przewidziane w umowie, a więc z reguły oparte o zmienną stawkę LIBOR powiększoną o stałą marżę banku (…)

Wyroki sądów są jednoznaczne: banki łamały prawo i muszą oddać nienależnie pobrane kwoty rat. W grę wchodzą zaś niebagatelne sumy, gdyż suma nadpłaconych rat sięga nawet 20% wartości kredytu, a więc kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ponadto, wyrok sądu powoduje, że raty kredytu w przyszłości będą znacznie niższe, no i niezależne od wahań kursu franka.

Coraz więcej osób wytacza więc pozwy. Szczególnie modne zrobiły się pozwy grupowe, w których duża grupa klientów razem wytacza sprawę przeciwko bankowi. W głośnej sprawie przeciwko mBankowi, 1247 klientów wygrało już prawomocnie przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi, choć sprawa trafi jeszcze przed Sąd Najwyższy.

Jednak mimo rosnącej popularności, pozwy grupowe nie są najlepszą drogą dochodzenia roszczeń. W tym postępowaniu frankowicze nie mogą bowiem dochodzić zwrotu należności, a tylko uznania odpowiedzialności banku. O zwrot należności trzeba będzie wystąpić później z osobnym powództwem. W ten sposób proces dochodzenia roszczeń wydłuża się znacznie – pozew grupowy przeciwko mBankowi został złożony w grudniu 2010 r. a sprawa jeszcze się nie zakończyła, pomimo upływu ponad 4 lat.

Dużo prostszym, szybszym i w sumie tańszym sposobem uzyskania korzystnego wyroku, jest dochodzenie zwrotu nadpłaconych rat na drodze indywidualnej. Dziesiątki wyroków jakie zapadły już przed sądami w Warszawie, Łodzi i Wrocławiu pokazują, że z prawnego punktu widzenia sprawa nie budzi już wątpliwości.

2 thoughts on “Mój artykuł w tygodniku “Do Rzeczy”

  1. Maria

    Proszę podać wyroki, w których sąd przyznał odszkodowanie z powodu niewłaściwego sposobu ustalania kursów franka. Według jakich zasad sąd policzył wysokość odszkodowania?

    Reply
    1. admin Post author

      Jak na razie sądy orzekały zwrot nadpłaconych rat w sprawach o zawyżone oprocentowanie (np. tutaj).

      W sprawie dotyczącej bankowego tytułu egzekucyjnego sąd uznał klauzule waloryzacyjne za bezskuteczne (tutaj).

      To tylko kwestia czasu kiedy sądy zaczną orzekać, że klauzule waloryzacyjne i na ich podstawie wyliczone raty, są bezskuteczne.

      Reply

Skomentuj Maria Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *