Umowy Getin Noble Bank S.A. nieważne

By | 16 grudnia 2017

W ostatnim czasie zapadły dwa dobre wyroki w Sądzie Okręgowym w Warszawie stwierdzające nieważność umów kredytu indeksowanego d. Getin Banku.

Pierwszy to wyrok z 24 listopada 2017 r. (XXV C 1059/16). Drugi to wyrok z 15 grudnia 2017 r. (XXV C 961/17). Oba wyroki są nieprawomocne. Sprawy prowadził adw. Jacek Czabański (obie) oraz adw. Jakub Ryzlak i adw. Maciej Zaborowski (pierwszą).

Sąd Okręgowy uznał umowę kredytu Getin Noble Bank S.A za nieważną ze względu na jednostronny rozkład ryzyka oraz dowolne wyznaczanie wysokości zobowiązania kredytobiorców przez bank. To rozumowanie sądu jest w pełni zasadne. 

Jednocześnie sąd uznał, że utrzymanie umowy w mocy bez indeksacji, ale z pozostawieniem oprocentowania wg stawki LIBOR nie jest możliwe, a więc umowa musi być uznana za nieważną. Z tym argumentem się nie zgadzam – umowa może być nieważna, ale nie widzę przeszkód dla stosowania stawki LIBOR w umowach kredytu złotowego (o czym szerzej napiszę innym razem).

Jednocześnie sąd uznał, że skoro umowa jest nienależna, to bank w pierwszej kolejności został zubożony przez wypłatę kredytu. Kwoty płacone przez kredytobiorcę zmniejszają oczywiście zubożenie banku, ale jeżeli do tej pory kredytobiorca nie zapłacił więcej niż otrzymał kredytu, to nie przysługuje mu roszczenie o zwrot dokonanych nadpłat, bo to bank pozostaje zubożony.

Sąd posłużył się tutaj tzw. teorią salda, która w przypadku wzajemnego bezpodstawnego wzbogacenia (co zdarza się często właśnie w przypadku nieważności umowy) nakazuje brać pod uwagę saldo rozliczenia pomiędzy stronami a nie roszczenia każdej ze stron.

Od razu należy powiedzieć, że do tej pory teoria salda była odrzucana zarówno przez doktrynę i orzecznictwo na rzecz tzw. teorii dwóch kondykcji, to jest takiego podejścia, które mówi, że każda ze stron ma swoje własne roszczenie. Teoria dwóch kondykcji ma szereg zalet. Przede wszystkim pozwala ocenić roszczenia każdej ze stron. Nie można bowiem wykluczyć, że zajdą okoliczności wykluczające obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia (określone w art. 411 kodeksu cywilnego). Na przykład świadczenie zostało spełnione dobrowolnie ze świadomością, że nie jest należne (typowy argument banków w procesach przeciwko roszczeniom kredytobiorców). Dodatkowo można podnieść wówczas również zarzut przedawnienia (typowy argument banków w procesach przeciwko roszczeniom kredytobiorców). Wreszcie, jeżeli jedna ze stron nie dochodzi od drugiej zwrotu nienależnego świadczenia, to trudno powiedzieć dlaczego drugiej miałby nie przysługiwać zwrot nienależnego świadczenia?

Oczywiście jeżeli w ramach jednego procesu obie strony podniosą swoje roszczenia o zwrot, to w wyroku sąd może dokonać kompensaty i zasądzić różnicę (a więc saldo) wyłącznie na rzecz jednej ze stron. Ostateczny wynik może być więc taki sam jak przy teorii salda, z tym jednak zastrzeżeniem, że przy teorii salda sąd musi z urzędu brać pod uwagę wszystkie okoliczności, które mogłyby wykluczać możliwość zwrotu – co nie jest możliwe, bo na przykład kwestia przedawnienia brana jest pod uwagę wyłącznie na zarzut strony.

Dlatego zastosowanie teorii salda jest problematyczne.

Jeszcze bardziej problematyczne są skutki procesowe takiego podejścia. W jednej ze spraw kredytobiorca do tej pory zapłacił na rzecz banku niższą kwotę niż kwota udzielonego kredytu. W rezultacie sąd stwierdził, że umowa jest nieważna, ale to bank pozostaje jeszcze zubożony, więc roszczenie kredytobiorcy jest nienależne i oddalił powództwo.

Taka konstrukcja powoduje, że chociaż sąd podzielił główny argument kredytobiorcy o nieważności umowy, to jednocześnie oddalił powództwo i obciążył go kosztami procesu.

Co więcej, sąd uznał roszczenie banku o zwrot kwoty kredytu za uzasadnione, chociaż bank takiego roszczenia nie zgłosił (a takie roszczenie musiałoby zostać zgłoszone bezwarunkowo i wprost przez bank). Ponieważ bank nie zgłosił roszczenia, to również nie można było podnieść żadnych zarzutów przeciwko takiemu roszczeniu. W rezultacie sąd uznał roszczenie, które nie było przedmiotem sporu, pozbawiając kredytobiorcę prawa do kwestionowania takiego roszczenia (o ile by zostało zgłoszone).

Co jeszcze dziwniejsze, ponieważ bank wygrał w całości (powództwo oddalone w całości), to nie przysługuje bankowi apelacja. W orzecznictwie sądowym od dawna utrwalony jest pogląd, że skarżyć można wyłącznie wyrok niekorzystny, natomiast nie można skarżyć wyroku korzystnego dla strony, a ograniczając się wyłącznie do zakwestionowania uzasadnienia.

Pewnym rozwiązaniem tej sytuacji może być konstruowanie roszczenia związanego z nieważnością umowy w sposób ewentualny. W pierwszej kolejności należy żądać zapłaty określonej kwoty tytułem zwrotu nienależnego świadczenia, bo umowa jest nieważna, ewentualnie ustalenia, że umowa jest nieważna.

Orzecznictwo sądowe jednoznacznie wcześniej przyjmowało, że roszczenie o ustalenie nie przysługuje, jeżeli przysługuje stronie roszczenie dalej idące, np. o zapłatę. Skoro jednak roszczenie o zapłatę jednak nie przysługuje, to niech sąd zajmie się roszczeniem o ustalenie.

13 thoughts on “Umowy Getin Noble Bank S.A. nieważne

  1. Darek

    cóż, jak już wiadomo, iż tych umów nie da się uratować to ratujmy złodzieja,

    Reply
  2. dw

    Twierdzę, że dopiero jak TSUE się wypowie, to skończą się wygibasy polskich sądów mające na celu ratowanie banków.
    Czyli należy dążyć do skierowania sprawy do Trybunału. Nawiasem mówiąc wcale mnie to nie cieszy, że polskie sądy stoją po stronie pieniędzy a nie prawa :(.

    Reply
  3. Bank w Sądzie

    Bank oszukał kredytobiorce nie tylko na kasie …ale i na CZASIE – odebrał mu kilka lat spokojnego życia , często odebrał zdrowie , i doprowadził do zadłużeń wynikających z nadpłacania Bankowi pod przymusem (groźba egzekucji z BTE) , w efekcie bezprawnego przymusu Banku – wiele osób zadłużyło się we wspólnocie na czynszu lub u rodziny lub w parabankach … Sąd umie to obliczyć – saldo wielu rożnych sum i zadłużeń ? i ich rozkład w czasie ? Teoria dwóch kognicji bardziej przystaje do możliwości intelektualnych człowieka w osądzeniu tak wielowątkowego zagadnienia
    w tym możliwości normalnego a nawet wybitnego Sędziego. (teoria salda jest dla mozgów geniuszy matematycznych i ekonomicznych lub komputerów , a tym ktos musi fachowo wrzucić dane ))

    Reply
  4. zibi

    A tak na język polski – to wyrok ten dla kredytobiorców jest korzystny, czy nie? Co się dzieje ze środkami przez nich zapłaconymi dotychczas? Czy bank ma obowiązek je zwrócić z odsetkami? Czy bank ma roszczenie o zwrot kwoty udostępnionej? A czy bank nie mam prawa żądania wynagrodzenia za kwotę udostępnioną? Czyli czy per saldo nie będzie tak: ja (kredytobiorca) dostaję od banku kwotę dotychczas zapłaconą wraz z odsetkami (cywilnymi), a bank ma do mnie roszczenie o zwrot przeze mnie kwoty udostępnionej (kwoty głównej kredytu) wraz z wynagrodzeniem? Czyli tak naprawdę będę zobligowany do zapłaty różnicy pomiędzy kwotą należną bankowi a kwotą należną mi. Proszę zwrócić uwagę, że Pan Mecenas Jacek Czabański na początku posta wskazał, że oba wyroki są dobre – rozumiem, że są korzystne z punktu widzenia kredytobiorcy. A tymczasem z komentarzy pod postem wynika, że chyba poważnym beneficjentem jest bank. No to jak to jest? To mam gratulować, że spraw jest wygrana, czy jednak, że nie?

    Reply
    1. Jacek Czabański Post author

      Sąd stwierdził, że umowa jest nieważna, ale kredytobiorcom nie należy się zwrot środków, bo per saldo to oni jeszcze są winni bankowi.

      Na przykładzie: na podstawie nieważnej umowy bank wypłacił 400.000 zł kredytu. Bank jest zubożony na 400 tys. zł, kredytobiorcy wzbogaceni na 400 tys. zł. Następnie przez 10 lat kredytobiorcy w sumie zapłacili bankowi 250 tys. zł. Oznacza to, że per saldo bank jest ciągle zubożony na 150 tys. zł.

      Dopóki więc kredytobiorcy nie zapłacą więcej niż bankowi niż otrzymali, to nie mogą żądać zwrotu (a przeciwnie, to bank mógłby żądać zwrotu tej różnicy w osobnym procesie).

      Reply
      1. zibi

        Dziękuję Panie Mecenasie za odpowiedź na mojego posta.
        Czyli rozumiem, z tego co Pan napisał w podanym przykładzie, że do banku wpłaciłem łącznie 250 tys zł (na ratę kredytu co do zasady składa się i kwota główna i odsetki ale i marża!!) – to 250 tys. zł zostanie “zarachowane” w sposób bezpośredni na otrzymane przeze mnie od banku 400 tys. zł, tzn. moje wpłaty zostaną bezpośrednio zarachowane tylko i wyłącznie na część kapitałową kredytu. Z powyższego wynika zatem, że dzięki stwierdzeniu nieważności umowy kredytowej dojdzie do przeniesienia moich wpłat tylko i wyłącznie na kapitał, co dla banku oznacza utratę uzyskanych ode mnie kwot na poczet odsetek ale i marży kredytu. Tym samym zatem można przyjąć pogląd, że dla mnie jako klienta jest to idealny układ (prawie). No bo zostaje kwestia zaspokojenia pozostałych 150 tys. zł (pytanie jak się zachowa bank – z jakim momentem może żądać ode mnie zapłaty – a ja będę zobligowany jednak do niezwłocznego uregulowania tej kwoty). Poza tym pozostaje pytanie co do być może osobnego procesu zainicjowanego przez bank w zakresie otrzymanej przeze mnie korzyści w postaci możliwości korzystania ze środków udostępnionych przez bank. A ta może trochę trwać :o)
        Wszystkiego dobrego w 2018!!!! Powodzenia w sprawach!!!!!

        Reply
      2. Jakub Swierczyński

        Panie Mecenasie, w takiej sytuacji zapewne bank przyjmie, że wyrok jest dla niego korzystny nie wdając się w uzasadnienie. Po prostu stwierdzi, że nic się nie zmienia.
        Co w takiej sytuacji może zrobić kredytobiorca?

        Reply
  5. a.s.

    Jest już uzasadnienie. Jeden fragment zaniepokoił mnie bardzo. Sąd uznaje, że skoro bank odpowiada za powierzone mu środki, to nie można doprowadzić do sytuacji, w której te środki zostaną pomniejszone. Ale przecież na tym polega odpowiedzialność zarządu banku i nadzoru. Nie powinno być tak, że bank, w celu osiągnięcia wyższych niż normalne zysków, ryzykuje powierzonymi mu środkami, zawierając niezgodne z prawem umowy i ignorując zalecenia KNF, po czym oddaje się pod ochronę sądu. Od nadzorowania prawidłowości działania banku i bezpieczeństwa depozytów jest KNF, który m.in. w tym celu wydał Rekomendację S, a obecnie- zaleca tworzenie rezerw. Poza tym, skoro sąd w przypadku umów kredytowych zawieranych przez banki nie może ustalać odsetek w przypadku nadzwyczajnej zmiany stosunków (obiektywnej), to dlaczego może odnosić się do zasadności oprocentowania marża+LIBOR w sytuacji, gdy taka “nadzwyczajna zmiana” powstała z winy banku?

    Reply
  6. Marriu

    Dla mnie ten wyrok jest niezrozumiały i niejednoznaczny. Co, jeśli no ja dostałem od banku 347 tys PLN (360 tys PLN pomniejszone o prowizje), a wpłaciłem od 2007 roku 100.000 CHF (za każdym razem musiałem je kupić).
    Można wydedukować, że dzisiaj żądając zwrotu 100.000 CHF powinienem wyjść z bankiem na “zero” (w dużym przybliżeniu, bo CHF kosztuje 3,54 w dniu dzisiejszym a dostałem od banku 347 tys złotych (marże i prowizje są bezzasadne). Brakuje w tym wyroku konsekwencji, bo człowiek ma prawo do tego, by sąd rozliczył strony…

    Reply

Skomentuj Marriu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *