Brak informacji o ryzyku prowadzący do nieważności umowy Getin Banku

By | 13 grudnia 2018

29 października 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie (Wyrok z uzasadnieniem XXV C 590 17, SSO Piotr Bednarczyk) wydał wyrok w prowadzonej przeze mnie (Jacka Czabańskiego) sprawie, w którym unieważnił umowę kredytu d. Getin Banku na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Wyrok nakazuje jednoczesny zwrot świadczeń, to jest bank musi zwrócić kwoty zapłacone do tej pory przez kredytobiorcę a kredytobiorca musi zwrócić kwotę otrzymanego kredytu. Wyrok jest nieprawomocny.

Zostało już sporządzone uzasadnienie tego wyroku, które poniżej omówię.

Generalnie wyrok zasługuje na duże uznanie w zakresie wykładni przepisów dotyczących nieuczciwych praktyk rynkowych. Kilka wątków z tego wyroku pozostaje jednak mocno wątpliwych.

I. Umowa jest ważna

Przede wszystkim sąd stwierdził, że waloryzacja jest dopuszczalna, a przeliczania według kursu banku dopuszczalne.

Zarzucane przez powoda ustalenie w umowie oznaczanie świadczenia przez bank, zgodnie z ustalaną przez niego tabelą kursów, nie pozwala na przyjęcie, że bank zupełnie dowolnie określa świadczenie dłużnika. Wypada zauważyć, że generalnie ten zarzut mógłby być uznany za trafny, gdyby bank – w świetle umowy – uzyskał zupełną swobodę określania kursu waluty, który służy do przeliczania wzajemnych świadczeń stron. Tymczasem w sprawie niniejszej kurs rzeczywiście określany jest przez pracowników banku (w umowie: komórka merytoryczna banku) ale na podstawie bieżącego kursu międzybankowego i z uwzględnieniem kursu średniego przyjętego przez NBP. W świetle umowy istnieją zatem obiektywne przesłanki do określenia kursu. Nie zostały one przy tym określone wystarczająco precyzyjnie, co podkreślił już Sąd Najwyższy uznając tego rodzaju klauzule za abuzywne (por. cytowane orzeczenie). Wypada podkreślić w tym miejscu, że konstatacja Sądu Najwyższego wyklucza możliwość uznania tego rodzaju postanowienia umownego za podstawę nieważności umowy.

To bardzo wątpliwe stwierdzenie Sądu, gdyż zapis w umowie nie daje podstaw do przyjęcia w jaki to sposób kurs banku miał być ustalany, a zatem jakie miało być świadczenie kredytobiorcy. Sąd nawet nie próbował odpowiedzieć na pytanie jaki to właściwie algorytm wyznaczania kursu został określony umową i czy rzeczywiście na podstawie umowy można w sposób obiektywny określić jaki kurs zostanie przez bank wyznaczony. Co więcej, Sąd odwołał się do orzecznictwa SN w zakresie kontroli wzorców umownych do wykazania, że podobnie sformułowana klauzula w danej umowie nie może być nieważna. Jest to oczywisty błąd logiczny – postępowanie dotyczące wzorców umownych nie ma prowadzić do stwierdzenia ich nieważności, tylko do wyeliminowania z treści wzorca postanowień nieuczciwych. Co więcej, wyrok SN dotyczący wzorca nie przesądza wcale czy konkretna umowa jest czy nie jest ważna. Ważność umowy nie jest bowiem przedmiotem oceny w postępowaniu abstrakcyjnym, a ponadto w tym zakresie nie istnieje żadna rozszerzona prawomocność wyroków SOKiK. Z rozszerzonej prawomocności korzystają bowiem wyłącznie wyroki zakazujące stosowanie określonych postanowień nieuczciwych.

 

II. Wprowadzenie w błąd co do całkowitego kosztu kredytu (CKK) i rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) nie ma znaczenia

Sąd stwierdził, że wprowadzenie kredytobiorcy w błąd co do CKK i RRSO nie ma znaczenia.

Przede wszystkim należy zauważyć, że w przypadku umowy zawartej przez powoda nie było możliwe podanie pełnych kosztów kredytu uwzględniających spread. Strony umówiły się na wypłatę kredytu w transzach, a więc spread możliwy był do określenia jedynie w przypadku pierwszej transzy. Zatem jakakolwiek kwota wskazana w dacie zawarcia umowy nie byłaby miarodajna – chyba że z wyraźnym zastrzeżeniem iż wyliczenia zakładają jednorazową wypłatę kredytu.

Argument ten jest nietrafny. Tak jak inne parametry kredytu (np. wysokość oprocentowania), spread należało uwzględnić w wysokości znanej w chwili zawierania umowy. Zresztą jeżeli wysokość spreadu byłaby stała, to przy założeniu niezmienności kursów walut, daty wypłat poszczególnych transz kredytu nie mają znaczenia dla kosztu kredytu. Co więcej, wyliczenia CKK dokonywane przez banki, w tym i pozwany bank, zakładają właśnie jednorazową wypłatę kredytu.

Niezależnie od tego nawet na gruncie ustawy o kredycie konsumenckim z dnia 20 lipca 2001 r. wartość całkowitego kosztu kredytu nie była traktowana jako element przedmiotowo istotny umowy kredytu. Świadczy o tym treść art. 15 tej ustawy stanowiącego, iż w razie naruszenia jej przepisów, m.in. w zakresie określenia parametru całkowitego kosztu kredytu, treść umowy kredytu zmienia się w ten sposób, że konsument nie jest zobowiązany do zapłaty oprocentowania i innych kosztów kredytu, z wyjątkiem kosztów ustanowienia zabezpieczenia i ubezpieczenia kredytu, czyli otrzymuje tak zwany „kredyt darmowy”. Sankcja kredytu darmowego jest jedyną sankcją za naruszenie przepisów ustawy o kredycie konsumenckim w zakresie naruszenia wskazanych obowiązków informacyjnych. Ustawa nie przewidywała innych sankcji w postaci nieważności umowy ani nie dawała możliwości uchylenia się od skutków oświadczenia woli, nawet w przypadku błędnego określenia w umowie wartości CKK. Wynika to z faktu, że CKK, jako parametr niestanowiący elementu przedmiotowo istotnego umowy kredytu, nie może powodować błędu co do treści czynności prawnej w rozumieniu art. 84 § 1 k.c. Tym bardziej przepis ten nie może mieć zastosowania w odniesieniu do rozważanej tu umowy kredytu, która nie podlegała przepisom ustawy o kredycie konsumenckim.

To rozumowanie jest niepoprawne. Ustawa o kredycie konsumenckim daje dodatkowe uprawnienia konsumentom, a nie zabiera te uprawnienia, które posiada każdy na mocy ogólnych przepisów kodeksu cywilnego o wprowadzeniu w błąd. Co więcej, sankcja kredytu darmowego jest o wiele korzystniejsza dla kredytobiorcy (i kosztowniejsza dla przedsiębiorcy) niż sankcja nieważności. W przypadku nieważności kredytobiorca musi bowiem natychmiast zwrócić kwotę kredytu, podczas gdy w przypadku kredytu darmowego, zwraca kapitał przez dłuższy czas. Wreszcie, art. 84 kodeksu cywilnego nie wymaga, aby wprowadzenie w błąd dotyczyło elementu przedmiotowo istotnego umowy. Elementem istotnym umowy kredytu jest zresztą oprocentowanie, a zaniżenie CKK oznacza również zaniżenie RRSO. Ponadto spread jest dodatkowym wynagrodzeniem banku, a wysokość prowizji i opłat również stanowi element przedmiotowo istotny umowy. Wreszcie należy uznać, że wprowadzenie w błąd co do kosztów spłaty kredytu stanowi rażące naruszenie obowiązków informacyjnych i samo w sobie przesądza o niezgodności umowy z zasadami współżycia społecznego.

 

III. Naruszenie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym

Najwięcej miejsca Sąd poświęcił badaniu kwestii przeciwdziałania nieuczciwym praktykom rynkowym.

Powód zarzucał pozwanemu bankowi przede wszystkim brak przedstawienia rzetelnej informacji o ryzyku związanym z produktem, w szczególności, że kwota zadłużenia zależy nie tylko od wysokości kredytu, ale i od kursu waluty –  np. poprzez przedstawienie wpływu wzrostu kursu o 30 % na wysokość zadłużenia i wysokość raty, jak również brak jasnej i przejrzystej informacji o zmienności historycznej kursu CHF. Ponadto wskazywał na nieuzgodnienie mechanizmu ustalania ceny produktu i zatajenie rzeczywistego kosztu produktu poprzez pominięcie spreadu w informacji o ponoszonych kosztach i traktowaniu spreadu jako dodatkowego źródła wynagrodzenia. Dla zbadania tych zarzutów należy ustalić zakres obowiązku informacyjnego banków w odniesieniu do kredytu związanego z kursem waluty obcej.

Produktem w rozumieniu PNPRU jest każdy towar lub usługa, w tym nieruchomości oraz prawa i obowiązki wynikające ze stosunków cywilnoprawnych. Pojęcie to zostało określone bardzo szeroko. Za produkt w rozumieniu ustawy można potraktować również prawa i obowiązki wynikające z umowy kredytu. Nie ulega więc wątpliwości, że już z mocy PNPRU na bankach ciążył pewien obowiązek informacyjny dotyczący kredytów hipotecznych (w tym związanych z kursem waluty obcej). Należy jednak zauważyć, że badając zakres tego obowiązku Sąd może opierać się jedynie na stanie rzeczy i świadomości stron z daty zawarcia umowy. Pozwany bank trafnie podniósł, że nie miał możliwości przewidzenia takich wydarzeń na rynkach finansowych, jak upadek banku Lehmann Brothers czy decyzja banku centralnego Szwajcarii z 15 stycznia 2015 r. (tzw. czarny czwartek). Każde z nich miało istotny wpływ na kształtowanie się kursu CHF do PLN.

Produkty finansowe – w ich liczbie kredyty walutowe – są produktami szczególnego rodzaju. Zasadnicze ryzyko to możliwość nieuzyskania teoretycznie możliwego zysku lub poniesienia straty. Nabycie produktu finansowego wiąże się z koniecznością poniesienia rozmaitej postaci kosztów – w przypadku kredytu są to prowizja, odsetki i ewentualnie opłaty za dodatkowe świadczenia. W umowach o kredyt ze zmienną stopą procentową istnieje ryzyko zwiększenia kosztów kredytu w razie podniesienia stóp procentowych (np. stawki WIBOR). W przypadku kredytu związanego z kursem waluty obcej pojawia się dodatkowy element mający istotny wpływ na ryzyko zwiększenia kosztów z punktu widzenia kredytobiorcy, tj. możliwość niekorzystnej zmiany kursu waluty skutkujące automatycznym wzrostem raty kredytu oraz wysokości zadłużenia. Właśnie [ten] czynnik ma największe znaczenie przy określaniu poziomu ryzyka wynikającego z nabycia kredytu.

W takiej sytuacji kwestia przekazania odpowiedniej informacji dla przyszłego kredytobiorcy jest zasadnicza. Równie ważna jest odpowiedź na pytanie o zakres niezbędnej informacji, jaką przy zawarciu umowy powinien przekazać bank (…).

Ryzyko wynikające ze zmiany kursu waluty obcej dla kredytobiorcy ma dwa zasadnicze skutki. Po pierwsze zmieniający się kurs waluty skutkuje zmianą wysokości rat kapitałowo-odsetkowych. Ponieważ wyliczenie poszczególnych rat z rozbiciem ich na część kapitałową i odsetkową (tzw. harmonogram spłaty) następuje w walucie a w przypadku powoda raty były równe (w CHF), wysokość spłaty w złotówkach jako iloczyn kwoty w CHF i kursu zmienia się razem z tym kursem. Jeżeli przykładowo wymagalność pierwszej raty następuje przy kursie 2,10 PLN za 1 CHF, a rata wynosi 1000 CHF, to jej wysokość wyniesie 2100 zł. Jeśli natomiast kurs wzrośnie do 3,10, to wysokość raty zwiększy się do 3100 zł, proporcjonalnie do wysokości kursu. W analogiczny sposób wysokość raty może się również zmniejszyć. Z punktu widzenia interesów kredytobiorcy może to oznaczać, że na skutek zwiększenia się wysokości raty nie będzie on jej w stanie zapłacić. Wskazana tu zmiana wysokości raty może na przykład oznaczać, że kredytobiorca będzie musiał wydać nie 1/3, ale połowę swoich miesięcznych dochodów.

Drugą konsekwencją związania kredytu z kursem waluty obcej jest zmiana wysokości zadłużenia pozostającego do spłaty. Przy standardowej obsłudze kredytu ta okoliczność nie jest dostrzegana, zwłaszcza że zwiększenie raty na skutek wzrostu kursu było niwelowane spadkiem stopy procentowej. Saldo zadłużenia staje się istotne przy sprzedaży nieruchomości lub przy wypowiedzeniu umowy – wiążącym się zazwyczaj z przewalutowaniem po bieżącym kursie. Przy wskazanym wyżej wzroście kursu pomimo uiszczania rat przez rok okazuje się, że wysokość kredytu pozostałego do spłaty nie zmalała, ale wzrosła. Nierzadko okazuje się, że pomimo kilkuletniej spłaty kredytu nadal do spłacenia pozostaje dwukrotność udzielonej kwoty. Ta właściwość kredytu walutowego nie jest intuicyjna i odbiega od standardowego kredytu w złotówkach, w którym kwota do pozostała zapłaty praktycznie zawsze zmniejsza się z upływem czasu i płaceniem kolejnych rat. Dla wielu osób właśnie ta cecha kredytu walutowego stanowiła największe zaskoczenie.

Zdaniem Sądu te dwa elementy mają największe znaczenie dla ewentualnego doznania szkody przez konsumenta. Zwiększenie raty kredytu i jego salda w oczywisty sposób wpływa na stan majątkowy kredytobiorcy. Jeśli kurs waluty przekroczy określony (podany przez bank) poziom, to kredyt stanie się nieopłacalny (w porównaniu do kredytu w walucie krajowej), zaś w wypadkach skrajnych doprowadzi kredytobiorcę do katastrofy finansowej. Z tego punktu widzenia szereg informacji technicznych, jak np. sposób finansowania kredytów przez bank, wysokość jego pozycji walutowej etc. nie będzie miała znaczenia dla powstania ewentualnej szkody.

Dlatego też [w] ocenie Sądu Okręgowego wypełnienie obowiązku informacyjnego płynącego z PNPRU wymagało pełnej informacji o ryzyku zarówno w odniesieniu do wysokości raty, jak i kapitału pozostałego do spłaty, możliwej do uzyskania w dacie zawarcia umowy. Ponieważ przekaz kierowany do konsumenta musi być jasny i zrozumiały, podanie informacji powinno nastąpić w postaci konkretnych kwot – wskazanych tu wartości raty i salda charakteryzujących dany kredyt. Skoro zaś obie wartości są uzależnione od kursu waluty – należało również wskazać możliwy do określenia poziom kursu tej waluty. W ten sposób za informacje istotne w rozumieniu art. 5 i 6 PNPRU w przypadku kredytu powiązanego z kursem waluty należało uznać w pierwszym rzędzie możliwy do przewidzenia kurs waluty i wynikające z niego wysokość raty miesięcznej i pozostałego do spłaty salda kredytu. Dla oceny prawidłowości działania pozwanego banku należy zatem ustalić wartości kursu, które powinny zostać podane przy zawarciu umowy.

Mimo iż istnieje dziedzina wiedzy zajmująca się badaniem kursów rynkowych różnych walorów (analiza techniczna), to prawidłowe określenie kursu jakiegoś waloru w konkretnej dacie w przyszłości należy uznać za graniczące z niemożliwością. Mimo to całą pewnością banki – jak i inni uczestnicy rynku walutowego – posiadały pewne scenariusze czy prognozy rozwoju sytuacji na poszczególnych rynkach. Skorzystanie z nich w dniu dzisiejszym należy uznać za utrudnione – m.in. ze względu na możliwość powoływania się na tajemnice przedsiębiorstwa. W tej sytuacji Sąd może oprzeć się jedynie na znanych mu z urzędu zmianach kursu CHF (wykres rysunkowy stanowi załącznik do uzasadnienia) oraz zasadach życiowego doświadczenia.

Analiza wykresu pozwala na niewątpliwe stwierdzenie dwóch okoliczności. Po pierwsze najwyższy kurs CHF wobec PLN (według NBP) wystąpił na początku 2004 r. i wyniósł 3,11 PLN (kurs miesięczny wyniósł 3.08 PLN). Po drugie najniższy kurs wyniósł 1,97 zł i miało to miejsce krótko przed zawarciem umowy z powodem. Odległość czasowa obu ekstremalnych kursów to nieco ponad 4 lata – odstęp dość krótki w porównaniu przewidywanym trzydziestoletnim okresem trwania umowy kredytowej. Skoro więc w krótkiej perspektywie kurs mieścił się pomiędzy dwiema skrajnymi wartościami, to badając ryzyko związane ze zmiennością należy uwzględnić możliwość ponownego osiągnięcia przez kurs każdej z tych dwóch wartości. Innymi słowy dające się przewidzieć ryzyko walutowe należy określić przez maksymalny dotychczasowy kurs wynoszący ok. 3,10 zł.

Dotychczasowa zmienność kursu danej waluty – mimo iż łatwa do ustalenia – nie jest powszechnie znana. Dla oceny korzyści i ryzyka płynącego z zawarcia umowy kredytu związanego z walutą, a zwłaszcza porównania go z kredytem złotówkowym niezbędne jest określenie nie tylko bieżących parametrów, ale i możliwego niekorzystnego rozwoju sytuacji na rynku. W konsekwencji minimalny poziom informacji o ryzyku kursowym związanym z zaciągnięciem kredytu w CHF obejmuje wskazanie maksymalnego dotychczasowego kursu oraz obliczenie wysokości raty i zadłużenia przy zastosowaniu tego kursu. Dopiero podanie tych informacji zdaniem Sądu jest na tyle jasne i precyzyjne, że pozwala przeciętnemu konsumentowi na podjęcie racjonalnej decyzji odnośnie ewentualnej opłacalności kredytu i płynącego stąd ryzyka finansowego.   Niepełna informacja o ryzyku kursowym (np. założenie maksymalnego wzrostu kursu na 20% zamiast na 50%) w oczywisty sposób wpływa na decyzję o zawarciu umowy w CHF zamiast w PLN, czy wręcz w ogóle decyzję o zawarciu umowy kredytowej. Podniesienie kursu stanowi bowiem z punktu widzenia konsumenta dodatkowy koszt kredytu – ponad niemałe odsetki naliczone zgodnie z umową przez bank. Nikt działający racjonalnie nie zgodzi się na poniesienie 50 % ceny, która nie zostanie zrekompensowane dodatkowymi korzyściami. Przy niskim wzroście kursu wzrost rat jest rekompensowany niższym oprocentowaniem: innymi słowy nawet po realizacji ryzyka kursowego kredyt w CHF nadal będzie korzystniejszy niż wyżej oprocentowany w PLN.

Ocena informacji przekazanych przez pozwany bank

Wobec powyższego wywodu należy uznać, że pozwany dopuścił się 2 nieuczciwych praktyk rynkowych.

Po pierwsze Bank dopuścił się zaniechania wprowadzającego w błąd poprzez zatajenie istotnej informacji dotyczącej produktu (rozumianego jako prawa i obowiązki wynikające z zawartej umowy kredytowej) w zakresie ryzyka związanego z produktem. Bank zaniechał podania niewątpliwie posiadanych przez siebie informacji o zmianach kursu, w szczególności o wcześniej zanotowanym maksimum kursowym. Nie podał również jak przy takim kursie będą kształtowały się zobowiązania kredytobiorcy rozumiane jako wysokość miesięcznej raty i salda kredytu przy takim poziomie kursu. Zdaniem Sądu posiadanie tych informacji przez przeciętnego konsumenta korzystającego z umowy kredytowej jest wystarczające do podjęcia decyzji. Przeciętny konsument – zgodnie z definicją ustawową zawartą w art. 2 pkt. 8 PNPRU – powinien być uważny i ostrożny. W odniesieniu do kredytu w CHF musi to oznaczać wzięcie pod uwagę zjawiska ryzyka kursowego. Nawet rozważny konsument nie jest jednak profesjonalistą, nie posiada on ani wiedzy, ani umiejętności jej profesjonalnego zastosowania. Przy ocenie ryzyka kursowego opiera się na informacji z banku. Dlatego ma właśnie prawo do rzetelnej informacji, która nie będzie go wprowadzać w błąd (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 10 lutego 2015 r. w sprawie V ACa 567/14, Legalis 1285001) (…)

Na kanwie sprawy dotyczącej opcji walutowych Sąd Apelacyjny w Warszawie zauważył, że banki jako instytucje zaufania publicznego, w stosunkach z klientami powinny działać w granicach dobrze pojętego nie tylko interesu własnego, ale i z uwzględnieniem interesu klienta. Bez poinformowania bowiem klienta o ryzykach związanych z usługą, klient nie będący profesjonalistą w dziedzinie finansów i bankowości, nie ma możliwości dokonania właściwej analizy ryzyka, jakie związane jest z danym produktem bankowym i dokonania właściwego (świadomego) wyboru usługi (produktu bankowego) (wyrok z 7 maja 2015 r. w sprawie I ACa 1262/14, Legalis 1398352). W odniesieniu do umowy kredytu hipotecznego na zakup czy remont nieruchomości, zawieranej zazwyczaj 1 raz w życiu na 20 lub 30 lat, uważny konsument powinien dochować maksymalnej staranności w badaniu przedstawianych mu propozycji. Z całą pewnością nie może odnosić się do oferty w sposób bierny, poprzestając na skądinąd uzasadnionym przeświadczeniu dotyczącym współpracy z instytucją zaufania publicznego. Posiadanie wskazanych wyżej informacji – nawet bez odniesienia do kwoty kredytu powoda, ale np. dla 100 000 zł – pozwoliłoby na ocenę ryzyka tego rodzaju kredytu, w szczególności na porównanie go z kredytem złotowym. Z drugiej strony samo wskazanie możliwości wzrostu salda zadłużenia o blisko 50% (biorąc pod uwagę kurs z daty oświadczenia na poziomie 2,10 i możliwy do przewidzenia kurs 3,10 zł) stanowiłby dostateczne ostrzeżenie przed możliwością poniesienia znacząco większych kosztów.

Zdaniem Sądu Okręgowego regulacje obowiązujące w dacie zawarcia umowy nie wymagały podawania dalej idących ostrzeżeń. Obowiązki nakładane na podmioty prawa przez ustawę nie mogą być interpretowane rozszerzająco. Doszukiwanie się np.  obowiązku ostrzeżeń o określonej treści (jak w przypadku leków) czy formie graficznej (jak w obecnej regulacji dotyczącej wyrobów tytoniowych) nie miało wówczas podstawy prawnej – choć z pewnością byłoby pożądane.

Po drugie bank podał prawdziwe informacje dotyczące kredytu związanego z walutą w sposób mogący wprowadzić w błąd. Podane w oświadczeniu wyliczenia są arytmetycznie poprawne (co Sąd zweryfikował przy pomocy powszechnie dostępnych kalkulatorów kredytowych). Natomiast zestawienie wysokości rat kredytu złotówkowego i indeksowanego sugeruje, że w każdej sytuacji kredyt związany z CHF będzie korzystniejszy niż złotówkowy. Niższa jest hipotetyczna rata w warunkach z daty oświadczenia, niższa po hipotetycznym wzroście kursu o poziom zmienności kursu z 2007 r., czyli o 0,304 zł, a więc 14,7 %, niższa w przypadku istotnego podniesienia stopy procentowej. W oświadczeniu wskazano również wysokość raty przy założeniu oprocentowania złotówkowego i przy kapitale powiększonym o 20%. Taka treść oświadczenia sugeruje, że dający się przewidzieć wzrost kursu nie przekroczy 20 % (powiększenie kapitału o 20% to odpowiada wzrostowi salda zadłużenia (czyli wzrostowi kursu) o 20 %. Powód otrzymał oświadczenie o ryzyku kursowym w maju 2008 r. przy kursie na poziomie ok. 2,30 zł. Zwyżka kursu o 20% odpowiadałaby kursowi 2,76 zł. W dacie zawarcia umowy kurs CHF obniżył się do poziomu 2,0 zł. Wówczas sugerowane ryzyko kursowe ograniczałoby się do poziomu zaledwie 2,40 zł. Są to kwoty znacząco niższe niż te, które można było przewidzieć stosownie do wcześniejszych ustaleń Sądu.

Nie sposób uznać, że podawane konsumentom informacje zostały wybrane przypadkowo, czy też w sposób nieprzemyślany. Zdaniem Sądu Okręgowego bank (jego pracownicy) podając w umowie i oświadczeniu podkreślał okoliczności istotne i korzystne z jego punktu widzenia. Na wniosek pozwanego Sąd dopuścił dowód z zeznań osoby, która doradzała powodowi w okresie starań o kredyt. Jego zeznania potwierdziły, że nie przedstawiał on powodowi informacji innych niż wynikające z oświadczenia dla klientów, w szczególności wskazał na oczekiwany zakres wahań kursu na 10-20%

 

Powyżej wskazane rozważania Sadu zasługują na aprobatę. Słusznie Sąd podkreśla wymogi informacyjne, jakie ciążą na przedsiębiorcy. Należy tylko zauważyć, że ten wymóg informacyjny określony jest nie tylko przez ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (która weszła w życie dopiero 21 grudnia 2007 r.), ale przede wszystkim art. 385 § 2 kodeksu cywilnego (stanowiący implementację dyrektywy 93/13/EWG), który nakazuje przedstawianie warunków umownych w sposób zrozumiały. Ma to tym większe znaczenie, że większość umów kredytowych została zawarta przed wejściem w życie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, a przez to nie znajdzie do nich zastosowania.

Jedyny wątpliwy punkt w rozumowaniu Sądu odnosi się do spojrzenia na historyczne wahania kursu CHF w odniesieniu do PLN. Aczkolwiek słuszne jest zauważenie, że wahania kursu CHF były duże na przestrzeni kilku lat i bank powinien o tym uprzedzić, to jednak jeszcze ważniejsze jest spostrzeżenie, że ryzyko konsumenta jest niczym nie ograniczone – i o tym ryzyku konsument musi być w sposób jasny poinformowany. Innymi słowy, nawet jeżeli kurs CHF do PLN przez ostatnich 10 lat utrzymywałby się na stałym poziomie, to i tak przedsiębiorca miałby obowiązek uprzedzić co się może zdarzyć, jeżeli kurs ten znacząco wzrośnie, nawet jeśli prawdopodobieństwo takiego wzrostu przedsiębiorca oceniałby jako niskie.

2 thoughts on “Brak informacji o ryzyku prowadzący do nieważności umowy Getin Banku

  1. Andrzej

    Panie Mecenasie czy określenie w tym wyroku nazwy kredytu jako “Kredyt hipoteczny” jest Pana zdaniem właściwe? Moim zdaniem nie ponieważ Kredyt może być zabezpieczony hipoteką ale jako prawnik nie mogę się zgodzić z taką nazwą i to jeszcze w Wyroku.

    Reply
  2. Cezary

    Szanowny Panie Mecenasie,
    w związku z powyższym wyrokiem mam pytanie, czy żądając w pozwie ustalenia nieważności umowy na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz żądając zwrotu świadczeń wzajemnych muszę podać w pozwie jako wartość przedmiotu sporu całą kwotę jaką wpłaciłem na rzecz banku, czy mogę wskazać kwotę mniejszą? Chce wnieść pozew do sądu rejonowego, a nie sądu okręgowego, dlatego wolałbym wskazać kwotę mniejszą.
    z poważaniem
    Cezary Didor

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *