Kolejna glosa krytyczna do “arbuzowego” wyroku SN z 14 maja 2015 (II CSK 768/14) – klauzula zmiennego oprocentowania stosowana przez mBank.
Po mojej glosie w Palestrze, tym razem wyrok SN skrytykował dr Tomasz Czech, związany poniekąd z bankami, bo będący redaktorem naczelnym Monitora Prawa Bankowego. Jednak w numerze 6 z 2016 r. zamieścił mocno krytyczną glosę do wyroku SN.
W glosie tej, Tomasz Czech zarzucił SN stosowanie niedozwolonego zabiegu w postaci tzw. redukcji utrzymującej skuteczność, a więc takiej modyfikacji klauzuli umownej, byleby utrzymać jej ważność, co jest sprzeczne z przewidzianym prawem skutkiem bezskuteczności całej klauzuli.
Ponadto podniósł, że wykładnia SN została dokonana w interesie przedsiębiorcy, a więc znów sprzecznie z prawem, które nakazuje interpretację zgodną z interesem konsumenta.
Słusznie wreszcie podniósł, że dopuszczenie stosowania takiej klauzuli zmiennego oprocentowania jak to zrobił SN powoduje, że konsument przez lata pozostaje w dużym stopniu niepewności co do wysokości swojego zobowiązania, a to ze względu na brak możliwości skontrolowania zasadności stosowanej stopy oprocentowania.
Omawiana glosa jest kolejnym głosem krytycznym w nauce prawa na temat “arbuzowego” wyroku SN.
Glosa nie jest niestety dostępna on-line.
Szanowny Panie dr Czabański, przecież wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że te pseudo-kredyty nie miały żadnego umocowania w prawie, mało tego są obejściem obowiązującego prawa.
Niestety wszyscy udają głupich, albo ślepotę włącznie z sądami, które zamiast zawsze stać po słabszej stronie, czyli konsumenta, to dodatkowo tłuką go zasłaniając się cwaniactwem banków, które doskonale wiedziały, co podsunąć ufnemu klientowi, aby móc się teraz przed nim bronić – tak właśnie działa Państwo teoretyczne.
Pana jednak chyba nie muszę do tego przekonywać, dlatego daruję sobie dalszy komentarz.
Sędzia Bączyk sie chociaż zarumienił? Nie sądzę.
powszechnie wiadomym jest, że nie ma takiej głupoty, której Sąd nie byłby w stanie wymyślić, hehehe