PO przedstawiła wreszcie własny projekt pomocy frankowiczom.
– Kierujemy ten projekt do tych osób, które zaciągnęły kredyt, aby sfinansować swoje mieszkanie. Ryzyko, którym obarczony był ten kredyt, dzielimy po połowie na bank i na kredytobiorcę – powiedział podczas konferencji Jacek Brzezinka (PO).
I dodał: – To pozwoli wyjść z pułapki zadłużenia, w którą te osoby wpadły nie do końca z własnej winy. Rozłożenie w czasie możliwości złożenia wniosku zapewni bezpieczeństwo systemu bankowego. Kredytobiorcy mają czas na decyzję do 2020 roku.”
Pomysł polega na tym, że kredyt można przewalutować na złotówki po obecnym kursie. Jednak bank następnie porówna kwotę spłaconych rat do tych, jakie byłyby należne gdyby kredyt od początku był w złotych, to jest oprocentowany byłby WIBOR + marża.
Różnica poniesiona zostałaby po połowie przez bank i kredytobiorcę. Różnica kredytobiorcy zostałaby rozłożona na raty i oprocentowana wg stopy NBP.
Z propozycji mogłyby wyłącznie skorzystać osoby, dla których spełnione są poniższe warunki:
- relacja wartości kredytu do wartości mieszkania (tzw. LTV) musi wynosić co najmniej 120 proc.
- kredytowane mieszkanie nie może być większe niż 75 m kw., a dom – nie większy niż 100 m kw. (z tego obostrzenia zwolnione są rodziny, które mają przynajmniej troje dzieci.).
- kredytowana nieruchomość musi być jedynym lokum dłużnika.
Jak widać propozycja jest ograniczona do tylko części kredytobiorców. Czy jednak w ogóle się ona opłaca?
Załóżmy, że kredytobiorca zaciągnął kredyt na 300 tys. zł na początku 2007 r. , na 30 lat z oprocentowaniem LIBOR+marża 1,5%. Kurs CHF wynosił wówczas 2,35 zł.
Do tej pory kredytobiorca spłacił ok. 48 tys. CHF, to jest ok. 148 tys. zł. Saldo zadłużenia wynosi aktualnie ok. 100 tys. CHF, co daje kwotę ok. 400 tys. zł.
Jak wyraźnie widać, pomimo tego, że kredytobiorca spłacał kredyt przez osiem lat i spłacił już blisko 150 tys. zł, jego zadłużenie wzrosło o 100 tys. zł – tak właśnie zadziałało ryzyko kursowe kredytów indeksowanych.
Co się wydarzy, jeżeli kredytobiorca skorzysta z propozycji PO?
Gdyby kredyt został od początku udzielony w złotych, to aktualne saldo zadłużenia kredytobiorcy wynosiłoby ok. 285 tys. zł – zakładając spłaty w tej samej wysokości.
Ponieważ saldo zadłużenia kredytu w CHF wynosi 400 tys. zł – to różnica wynosi 115 tys. zł. Udział kredytobiorcy to 57,5 tys. zł, które zostałoby skredytowane kredytem wg stopy referencyjnej NBP (obecnie 1,5%).
Od chwili przewalutowania, kredytobiorca płaciłby odsetki od kredytu 285 tys. zł wg stopy WIBOR+marża, a jego kredyt nie byłby już zależny od kursu franka.
Czy to się opłaca?
Jest to na pewno rozwiązanie, które likwiduje ryzyko kursowe, a jednocześnie jest korzystniejsze niż proste przewalutowanie kredytu z CHF na PLN, co każdy kredytobiorca może zasadniczo zrobić w każdej chwili (o ile posiada wystarczające zabezpieczenia).
Jednak jest to rozwiązanie, które w żaden sposób nie eliminuje niedozwolonych klauzul indeksacyjnych zawartych w umowach, ani też nie bierze pod uwagę faktu, że ryzyko kursowe powinno być rozłożone sprawiedliwie pomiędzy bank a klienta.
Wreszcie, jest to rozwiązanie, które zakłada, że frankowicze mogli wziąć kredyt w złotówkach, podczas gdy na ogół kredyt w złotówkach był dla nich niedostępny ze względu na wysokie oprocentowanie i brak zdolności kredytowej. Dlatego też odnoszenie się do hipotetycznej sytuacji kredytobiorcy złotówkowego jest błędne – gdyż osoby które zaciągnęły kredyt we frankach nigdy nie zaciągnęłyby analogicznej wysokości kredytu w CHF.
Wreszcie, krąg osób które mogą skorzystać z propozycji jest bardzo wąsko zakreślony. Zwłaszcza metraż domu wydaje się zbyt niski (kto buduje dom poniżej 100 m2?). Również warunek aby kredytowane mieszkanie było jednym lokum kredytobiorcy jest zbyt ostry, zważywszy na fakt, że kredytobiorcy mogli chociażby się rozwieść i zamiast jednego lokum, potrzebować dwóch.
Zważywszy na krótki okres jaki pozostał do wyborów, mało prawdopodobne jest aby Sejm przyjął ten projekt ustawy. Jeżeli jednak tak się stanie, każdy kredytobiorca będzie się musiał zastanowić czy skorzystać z tej propozycji, czy też walczyć w sądzie o uznanie klauzul indeksacyjnych za niedozwolone.
To drugie rozwiązanie niewątpliwie jest bardziej korzystne, ale też i kosztowne oraz obarczone pewnym ryzykiem.
Projekt dostępny jest tutaj: http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/Projekty/7-020-1403-2015/$file/7-020-1403-2015.pdf
Jeśli w umowach kredytów hipotecznych waloryzowanych – indeksowanych do CHF w/g tabeli banku znajdują się klauzule indeksacyjne , które są już w rejestrze UOKiK uznane przez Sąd Okręgowowy w Warszawie za klauzule abuzywne – niedozwolone zakazane w obrocie konsumenckim, to one nie wiążą konsumenta – kredytobiorcę już od dnia zawarcia umowy z bankiem, a więc taki kredyt z mocy prawa jest kredytem złotowym a nie walutowym.
Wówczas zgodnie z prawem bankowym art.69 par 1, oraz obowiązującym RP prawem unijnym kredytobiorca ma obowiązek zwrócić tylko otrzymany w PLN kapitał, oraz należne bankowi odsetki – zgodnie z pozostałymi warunkami umowy, wg stawki referencyjnej LIBOR 3 M. Przepisy prawa Polskiego i UE zabraniają zastępować klauzule abuzywne zawarte w umowach innymi klauzulami już zgodnymi z prawem, o czym zapominają politycy z PO lub udają ”greka ” próbując przed wyborami majstrować w przepisach prawa, proponując dziwne projekty ustaw nie zgodnie z Dyretywami UE aby przypodobać się zagranicznym bankom, i oszukać w konsekwencji własnych obywateli tego kraju, dlatego przegrają wybory, bo tylko idiota bezmózgowiec na nich by jeszcze głosował.
Kpina w żywe oczy. Nie zagłosuję na tych wiejskich złodziei.
W jaki sposób wyliczyłeś aktualną spłatę kredytu we frankach ?
Ja mam kredyt od 09.2007 (2.35) na kwotę 125k CHF. Na dzień dzisiejszy spłaciłem 26k CHF.
Wielkość szacowanej spłaty można obliczyć przy użyciu Kalkulatora.
wszyscy frankowicze zostali oszukani, wszyscy oczekujemy pomocy i zadość uczynienia za doznane krzywdy, upokorzenia