20 września 2017 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie Ruxandra Paula Andriciuc i inni przeciwko Banca Românească SA (C-186/16). Wyrok ten pokazuje kierunek myślenia TSUE o produktach finansowych, które obarczają konsumentów dużym ryzykiem, a przez to ma istotne znaczenie dla rozstrzygania spraw związanych z kredytami denominowanymi / indeksowanymi.
Tło sprawy
Powodowie, którzy uzyskiwali wynagrodzenie w lejach rumuńskich (RON), zawarli w latach 2007- 2008 z bankiem umowy kredytowe denominowane we frankach szwajcarskich (CHF) w celu nabycia nieruchomości, refinansowania innych kredytów lub zaspokojenia innych potrzeb osobistych.
Powodowie byli zobowiązani spłacić raty kredytowe w tej samej walucie, w której zaciągnięte zostały kredyty, czyli we frankach szwajcarskich, wskutek czego ryzyko kursowe powodujące wzrost rat w wypadku obniżenia kursu wymiany lejów rumuńskich w stosunku do franków szwajcarskich pozostawało w pełni po ich stronie. Ponadto umowy te zawierały dwa warunki pozwalające bankowi – po upływie terminu spłaty rat kredytowych lub w przypadku nieprzestrzegania przez kredytobiorcę obowiązków wynikających ze wspomnianych umów – obciążyć rachunek kredytobiorcy oraz, w razie potrzeby, dokonać wymiany wszystkich środków dostępnych na jego rachunku na walutę umowy według kursu wymiany stosowanego przez bank w dniu tej operacji. Zgodnie z tymi warunkami wszelkie różnice kursowe obciążały wyłącznie kredytobiorcę.
Zdaniem powodów bank był w stanie przewidzieć rozwój i wahania kursu wymiany franka szwajcarskiego. W tym względzie ryzyko kursowe zostało przedstawione w niepełny sposób, ponieważ w przeciwieństwie do innych walut obcych służących jako waluty referencyjne dla pożyczek, bank nie wyjaśnił, iż kurs franka szwajcarskiego ulegał znaczącym wahaniom w stosunku do leja rumuńskiego.
Bardziej ogólnie rzecz ujmując, prezentacji dokonano w zniekształcony sposób, uwypuklając korzyści produktu tego rodzaju i wykorzystaną walutę, jednocześnie zaniedbując ukazanie potencjalnego ryzyka i prawdopodobieństwa jego ziszczenia. W tym kontekście powodowie zarzucają, że nie informując ich w sposób przejrzysty o tych wahaniach, bank naruszył ciążące na nim obowiązki informowania, uprzedzenia i doradztwa, a także obowiązek sformułowania warunków umownych prostym i zrozumiałym językiem, aby każdy kredytobiorca mógł ocenić zakres obowiązków wynikających z zawartej przez siebie umowy.
Postępowanie
Uznawszy, że warunki przewidujące zwrot kredytów we frankach szwajcarskich, ze względu na fakt nałożenia przez nie ryzyka kursowego na kredytobiorców, stanowiły nieuczciwe warunki umowne, powodowie wytoczyli do Tribunalul Bihor (sądu okręgowego w Bihorze, Rumunia) powództwo o stwierdzenie nieważności tych warunków i ustalenie przez bank nowego harmonogramu spłat, przewidującego przewalutowanie kredytów na leje rumuńskie według kursu wymiany obowiązującego w momencie zawarcia spornych w postępowaniu głównym umów kredytu.
Wyrokiem z dnia 30 kwietnia 2015 r. Tribunalul Bihor (sąd okręgowy w Bihorze) oddalił powództwo. Ów sąd uznał, że warunek umowny przewidujący spłatę kredytów w tej samej walucie, w której je zaciągnięto, nie był nieuczciwy, mimo że nie był negocjowany z kredytobiorcami.
Powodowie wnieśli odwołanie od tego orzeczenia do sądu apelacyjnego. Sąd apelacyjny wnoszący pytanie do TSUE zauważa, że w niniejszej sprawie od momentu udzielenia pożyczek będących przedmiotem sporu w postępowaniu głównym kurs franka szwajcarskiego uległ znacznemu wzrostowi i że powodowie w postępowaniu głównym ponieśli skutki tego wzrostu. Zdaniem tego sądu konieczne jest więc ustalenie, czy w ramach obowiązku informacji, który spoczywał na banku w momencie zawierania umów kredytu, bank powinien był poinformować klientów o ewentualnym wzroście lub o spadku kursu franka szwajcarskiego w przyszłości i czy aby sporny w postępowaniu głównym warunek można uznać za wyrażony prostym i zrozumiałym językiem w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13, i czy bank powinien wskazywać również konsekwencje mogące mieć wpływ na cenę płaconą przez kredytobiorcę, takie jak ryzyko kursowe, które warunek ten mógł wywoływać.
Wyrok Trybunału
Trybunał stwierdził, że umów o kredyt indeksowany w walutach obcych nie można zrównać z umowami o kredyt w walutach obcych, takimi jak umowy w tej sprawie. Oznacza, to, że w przypadku warunku spłaty kredytu w walucie zobowiązania (tu w CHF), jest to warunek określający podstawowe świadczenie stron, którego nie można uznać za nieuczciwy, o ile jest on wyrażony prostym i zrozumiałym językiem. To rozumowanie Trybunału nie ma większego znaczenia w warunkach polskich, gdyż niemal wszystkie umowy w Polsce przewidywały spłatę w PLN, a nie w walucie indeksacji.
Trybunał jednak stwierdził dalej, że wymóg wyrażenia warunku prostym i zrozumiałym językiem ma zastosowanie nawet wówczas, gdy warunek objęty jest pojęciami „głównego przedmiotu umowy” lub „relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług”.
Wymogu przejrzystości nie można zawężać do zrozumiałości tych warunków pod względem formalnym i gramatycznym, lecz przeciwnie, z uwagi na to, że ustanowiony przez wspomnianą dyrektywę system ochrony opiera się na założeniu, iż konsument jest stroną słabszą niż przedsiębiorca, między innymi ze względu na stopień poinformowania, ów wymóg wyrażenia warunków umownych prostym i zrozumiałym językiem i w konsekwencji przejrzystości musi podlegać wykładni rozszerzającej.
Wymóg ten należy rozumieć więc w ten sposób, że umowa musi przedstawiać w sposób przejrzysty konkretne działanie mechanizmu, do którego odnosi się ów warunek, tak by konsument był w stanie oszacować, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, wypływające dla niego z tej umowy konsekwencje ekonomiczne. Kwestia ta powinna zostać rozpatrzona przez sąd odsyłający w świetle całokształtu istotnych okoliczności faktycznych, do których zaliczają się formy reklamy i informacji stosowane przez kredytodawcę w procesie negocjacji umowy kredytu. Do sądu krajowego należy więc ustalenie czy w rozpatrywanej sprawie konsumentowi podano wszystkie informacje mogące mieć wpływ na zakres jego obowiązków i pozwalające mu ocenić między innymi całkowity koszt kredytu. W ramach tej oceny decydującą rolę ma, po pierwsze, to, czy warunki umowne zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem, w taki sposób, że umożliwiają przeciętnemu konsumentowi, czyli konsumentowi właściwie poinformowanemu oraz dostatecznie uważnemu i rozsądnemu, na ocenę tego kosztu, i po drugie, okoliczność związana z brakiem podania w umowie kredytu informacji uważanych w świetle charakteru towarów i usług będących jego przedmiotem za istotne. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału, poinformowanie przed zawarciem umowy o warunkach umownych i skutkach owego zawarcia ma fundamentalne znaczenie dla konsumenta. To w szczególności na podstawie tej informacji konsument podejmuje decyzję, czy zamierza związać się warunkami sformułowanymi uprzednio przez przedsiębiorcę. W niniejszej sprawie, jeżeli chodzi o kredyty w walutach takie te jak w postępowaniu głównym, należy podkreślić, że jak przypomniała Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego w zaleceniu ERRS/2011/1 z dnia 21 września 2011 r. dotyczącym kredytów w walutach obcych (Dz.U. 2011, C 342, s. 1), instytucje finansowe muszą zapewniać kredytobiorcom informacje wystarczające do podejmowania przez kredytobiorców świadomych i rozważnych decyzji oraz powinny wyjaśniać co najmniej, jak na wysokość raty kredytu wpłynęłyby silna deprecjacja środka płatniczego państwa członkowskiego, w którym kredytobiorca ma miejsce zamieszkania lub siedzibę, i wzrost zagranicznej stopy procentowej (Zalecenie A – Świadomość ryzyka wśród kredytobiorców, pkt 1).
Jak zaznaczył rzecznik generalny w pkt 66 i 67 opinii, po pierwsze, kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu denominowaną w obcej walucie, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku dewaluacji waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie.
Po drugie, przedsiębiorca, w niniejszym przypadku bank, musi przedstawić ewentualne wahania kursów wymiany i ryzyko wiążące się z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej, zwłaszcza w przypadku, gdy konsument będący kredytobiorcą nie uzyskuje dochodów w tej walucie. Do sądu odsyłającego należy zatem ustalenie, czy przedsiębiorca przedstawił zainteresowanym konsumentom wszelkie istotne informacje pozwalające im ocenić, jakie konsekwencje ekonomiczne ma dla ich zobowiązań finansowych warunek taki jak ów rozpatrywany w postępowaniu głównym.
Art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 należy więc interpretować w ten sposób, że w wypadku umów kredytowych instytucje finansowe muszą zapewnić kredytobiorcom informacje wystarczające do podjęcia przez nich świadomych i rozważnych decyzji. W tym względzie wymóg ów oznacza, że warunek dotyczący spłaty kredytu w tej samej walucie obcej co waluta, w której kredyt został zaciągnięty, musi zostać zrozumiany przez konsumenta zarówno w aspekcie formalnym i gramatycznym, jak i w odniesieniu do jego konkretnego zakresu, tak aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości wzrostu lub spadku wartości waluty obcej, w której kredyt został zaciągnięty, ale również oszacować – potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych.
Wreszcie TSUE podkreślił, że ocenę nieuczciwego charakteru warunków umowy należy przeprowadzać w odniesieniu do chwili zawarcia danej umowy z uwzględnieniem wszystkich okoliczności, o których przedsiębiorca mógł wiedzieć przy zawieraniu umowy i które mogły wpływać na jej późniejsze wykonanie, gdyż warunek umowny może wprowadzać między stronami nierównowagę pojawiającą się dopiero w czasie wykonywania umowy.
W tym względzie do sądu krajowego należy ocena po pierwsze, możliwego niedochowania wymogu dobrej wiary, i po drugie, ewentualnego istnienia znaczącej nierównowagi w rozumieniu art. 3 ust. 1 dyrektywy 93/13.
Sąd krajowy musi sprawdzić, czy przedsiębiorca traktujący konsumenta w sposób sprawiedliwy i słuszny mógłby racjonalnie spodziewać się, iż konsument ten przyjąłby taki warunek w drodze negocjacji indywidualnych. Art. 3 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że oceny nieuczciwego charakteru warunku umownego należy dokonywać w odniesieniu do momentu zawarcia danej umowy, z uwzględnieniem ogółu okoliczności, które mogły być znane przedsiębiorcy w owym momencie i mogły mieć wpływ na późniejsze wykonanie tej umowy. Do sądu krajowego należy ocena, w świetle ogółu okoliczności faktycznych sprawy w postępowaniu głównym i z uwzględnieniem między innymi fachowej wiedzy przedsiębiorcy, w tym przypadku banku, czy w zakresie ewentualnych wahań kursów wymiany i ryzyka wiążących się z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej doszło do zaistnienia ewentualnej nierównowagi w rozumieniu rzeczonego przepisu.
Podsumowanie
Wyrok TSUE odnosi się do kredytu udzielonego w walucie obcej i w tejże walucie obcej spłacanego. Tylko w nielicznych przypadkach bank w tej sprawie mógł zastosować wyznaczone przez siebie kursy wymiany. Umowa będąca przedmiotem postępowania przed TSUE była więc o wiele uczciwsza niż umowy narzucone konsumentom na rynku polskim.
Niemniej TSUE stwierdził, że mogło dojść do rażącej nierównowagi kontraktowej, a to poprzez brak odpowiedniego poinformowania o ryzyku walutowym oraz ekonomicznych konsekwencjach tego ryzyka dla kredytobiorcy. Ustalenie tego faktu należy do sądu krajowego w ramach postępowania dowodowego. Jeżeli jednak doszło do braku odpowiedniego poinformowania kredytobiorcy, to należy uznać, że postanowienia umowne odnoszące się do waluty obcej stanowią nieuczciwy warunek umowny, a przeto nie mogą wiązać kredytobiorcy. Konsekwencją będzie nieważność całej umowy (jeżeli uznać, że warunek ten odnosił się do głównego świadczenia stron), względnie wykonywanie umowy dalej bez tych postanowień (jeżeli postanowienie to miało charakter poboczny).
Zważywszy, że polskie banki nie informowały kredytobiorców o kolosalnym ryzyku związanym z produktem indeksowanym, a ewentualne symulacje odnosiły się wyłącznie do wysokości miesięcznej raty kredytu i miały charakter wprowadzający w błąd, gdyż zakładały niewielkie wahania kursów walut, a wreszcie fakt, że banki w pełni zabezpieczyły się przed ryzykiem kursowym, to w świetle orzeczenia TSUE należy uznać, że postanowienia narzucane przez polskie banki rażąco naruszały równowagę kontraktową.
Panie doktorze,
przypomnę, że zakres informacyjny o ryzykach został określony prze regulatora – KNF!
Jak zatem rozgraniczy pan odpowiedzialność banków od odpowiedzialności państwa, reprezentowanego prz KNF?!
Formalnie ma Pan rację. Banki mają tzw dupochron (ryzyka do przedstawienia kredytobiorcy określił KNF), tylko czy wtedy możemy mówić o profesjonalnym podejściu banków do ryzyka ze strony kredytobiorców ?
Elementem właściwych relacji banku z kredytobiorcą, zgodnie z zaleceniami Rekomendacji S, miało być zawarcie w umowach zapisów określających sposób ustalania kursu waluty. Ponadto oświadczenie o tym, że kredytobiorca ma świadomość ryzyka związanego z wahaniami kursu waluty powinno być zawarte w umowie ( to ważne, ponieważ umowa powinna być kredytobiorcy doręczona przed podpisaniem) a nie, jak to często bywało- dopiero przy jej podpisaniu- na odrębnym świstku.
KNF informował o krótkookresowym wzrostu waluty o 20 % , czy to jest informacja rzetelna
Warto poczytać raporty KNF o sytuacji banków w 2007 i 2008 r.
Z raportu za 2007r. :” Jednak rozpoczęcie w I połowie 2007 r. procesu zacieśniania
polityki pienięŜnej w Polsce przy jednoczesnym powstrzymaniu się SNB od dalszego zaostrzenia polityki pienięŜnej spowodowało wzrost dysparytetu stóp procentowych i ponowny wzrost zainteresowania kredytami denominowanymi we frankach szwajcarskich, przy jednoczesnym zmniejszeniu zainteresowania kredytami złotowymi. Znajdzie to odzwierciedlenie w 2008 r. po uruchomieniu kolejnych transz nowo udzielonych kredytów. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost zainteresowania kredytami walutowymi jest utrzymująca się w długim okresie aprecjacja złotego. Powoduje ona, Ŝe część kredytobiorców oczekuje podobnej
tendencji w przyszłości, a co za tym idzie spadku ich zobowiązań po przeliczeniu na złote. Przyjmowanie tego typu postawy moŜe być jednak błędem i w przypadku zmiany trendu na rynku walutowym moŜe prowadzić do znaczącego wzrostu zobowiązań (w najgorszej sytuacji znajdą się klienci, którzy zaciągną kredyty walutowe
w szczytowym okresie siły złotego).”
A z raportu za 2008r. taki cytacik: “Co więcej, wysoki i szybko rosnący udział kredytów walutowych dla gospodarstw domowych jest jednym z argumentów wysuwanych przez analityków wskazujących na wzrost ryzyka systemowego w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, a w konsekwencji przemawiających m.in. za deprecjacją ich walut. Jedynym wpływającym na ograniczenie ryzyka związanego ze skalą ekspozycji walutowych jest szybkie wejście do strefy euro (zniknęłoby ryzyko kursowe, ze względu na relatywnie stabilną relację pary EUR/CHF). ” Ciekawe są też infromacje na str 60,61 raportu za 2007r.
Wyrok może i ważny, ale z problemami odsyła do oceny sądu krajowego, a sądy, zarówno rumuńskie jak i nasze, to sądy rodem z komuny, które są słabe dla silnych banków, a mocne dla słabych i wyssanych ze wszystkiego kredytobiorców.
Właśnie w takim kraju teraz żyjemy, dlatego kibicujmy wszyscy, aby zapowiadane zmiany jak najszybciej weszły w życie i żebyśmy nie musieli się bić o sprawiedliwy wyrok w sporze z krwiopijcą
“rodem z komuny” to jest raczej retoryka a la walka “o sprawiedliwy wyrok w sporze z krwiopijcą”
A tak z ciekawości O ILE TAŃSZE BYŁYBY KREDYTY ZŁOTÓWKOWE GDYBY NA RYNKU NIE BYŁO “FRANKOWYCH”? Czy to nie jest największy przekręt III RP?
Jakieś 6 miesięcy wstecz frank kosztował 4,2 zł. a obecnie 3,7 zł. Potaniał 50 groszy – ok. 12%. Dlaczego banki nie wykazują strat? Moje pytanie brzmi: CZY BANKI PONIOSĄ STRATĘ JEŚLI “PRZEWALUTUJĄ” KREDYT PO KURSIE ZACIĄGNIĘCIA?
Państwo bankom dołoży jak banki będą miały problemy
Państwo Polskie podpisało umowę akcesyjną z UE i zobowiązało się do stosowania prawa UE. Na chwilę obecną wyroki TSUE i w ogóle prawo UE przez sądy polskie nie jest stosowane, nawet SN nie potrafi poprawnie odwoływać się do wyroków TSUE.
Z powyższego wyroku wynika, że bank miał obowiązek poinformować kredytobiorcę o kosztach kredytu, wszelkich innych kosztach a co najważniejsze miał przedstawić kalkulacje zmian kursów waluty w okresie kredytu. Banki tego nie potrafiły zrobić i teraz także nie potrafią bo nikt nie jest w stanie przewidzieć wartości waluty w długim okresie.
Umowa kredytowa jest zatem nieważna od dnia zawarcia a strony powinny zwrócić sobie wartość kredytu oraz spłacone raty. Ponieważ bank jest przedsiębiorcą a kredytobiorca konsumentem to roszczenie banku ulega przedawnieniu po okresie 3 lat natomiast kredytobiorcy po 10 latach. Zatem bank nie dostaje nic a kredytobiorca powinien otrzymać wszelkie spłacone raty za 10 lat wstecz.
Amen.
Kredyty indeksowane powinny być nieważne po prostu ze względu na nie spełnianie definicji kredytu zapisanej w Prawie bankowym. Kwotę kredytu oddaje się w ratach (zgodnie z harmonogramem), jego kwota jest zapisana w umowie kredytowej i nie ma prawa rosnąć.
My spłaciliśmy już połowę kredytu, a nasze zadłużenie wynosi obecnie 150% kwoty zaciągniętego kredytu.
Dziwi postępowanie rządu pozwalającego na transfer tych wielkich zawyżonych rat kilkuset kredytów co miesiąc za granicę. Gdyby część tych pieniędzy zasiliła rynek wewnętrzny, to gospodarka miałaby mniejszą zadyszkę a budżet wyższe dochody. Byłaby kasa na 500+ i na ośmiorniczki, bez konieczności podnoszenia podatków, cen i opłat.
Nie wierzę, że nasze mądrale nie są tego świadome …
I jeszcze jedna sprawa. Jeżeli prawo podaży i popytu działa na waluty, to sami wygenerowaliśmy wzrost kursu franka? To może przestać płacić raty, kurs spadnie do złotówki, spłacimy kredyty i … odżyjemy. Tak tylko myślę.
A tak na poważnie:
Getin Noble Bank księguje wielkie straty, ma już program naprawczy, sprzedał Krukowi i jakiemuś zagranicznemu inwestorowi nie spłacane kredyty we franku. Zamierza sprzedać resztę kredytów hipotecznych indeksowanych we franku, udzielonych w latach 2007 – 2008. I moje pytanie: czy bank musi dostać zezwolenie KNF-u na taką (wielką) transakcję i czy przy tej okazji nie powinny zostać pousuwane co najmniej klauzule niedozwolone z naszych umów kredytowych ?
Pozdrawiam forumowiczów i naszego Gospodarza