Sądy zauważają brak rzetelnej informacji o ryzyku

By | 28 lutego 2020

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia wyrokiem z 23 września 2019 r. (XVIII C 3418/16, SSR Krzysztof Kurosz) stwierdził, że umowa kredytu mBanku, waloryzowana kursem CHF i przewidująca oprocentowanie wyznaczane decyzją zarządu jest nieważna.

O ile samo rozstrzygnięcie jest typowe dla tych spraw, o tyle uzasadnienie w sposób wyczerpujący opisuje jak wiele informacji o ryzyku zostało przez bank przemilczanych. Słusznie więc w efekcie Sąd uznał, że umowa jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.

Warto przytoczyć obszerne fragmenty z uzasadnienia wyroku, gdyż w sposób jak do tej pory najlepszy opisują dlaczego banki nie dopełniły obowiązków informacyjnych wobec klientów i dlaczego powoduje to nieważność umowy.

W banku była opracowana procedura informowania klientów o ryzyku walutowym i zmiany oprocentowania. W skład obowiązków informacyjnych wchodziło wyjaśnienie klientowi mechanizmu funkcjonowania kredytu, „w jaki sposób on jakby funkcjonuje w całym życiu kredytu klienta indywidualnego” (k. 559). W ocenie osób odpowiedzialnych w banku za opracowanie procedury informowania klientów o ryzyku, związanym z zaciągnięciem wieloletniego zobowiązania, nie jest możliwe oszacowanie tzw. limitu ryzyka walutowego czy kredytowego. Pracownicy banku mieli obowiązek przedstawiania klientom informacji historycznych o wysokości oprocentowania i kursach walut na dwa lata wstecz. Było to celowe działanie, mające pokazać „rzeczywisty poziom kształtowania się kursu walut z okresu ostatnich dwóch lat, że ryzyko walutowe, o którym pracownik informował klienta występuje czy występowało historycznie w sposób rzeczywisty i faktyczny”

Przed zawarciem umowy powódka była informowana przez pracownika banku, że w wypadku kredytu złotowego rata będzie wyższa. W trakcie rozmów powódka nie była informowana, ze o kursie pary frank szwajcarski – złotówka decyduje inna para walutowa. Sprzedawcy mówili, że Polska zaraz wejdzie do unii walutowej a w związku z tym ryzyko jest minimalne. W trakcie rozmów z bankiem nie informowano powódki jakie jest źródło finansowania zasobu banku w zakresie waluty obcej. Wybór opcji franka szwajcarskiego przedstawiano jako najbezpieczniejszą z możliwych opcji, gdyż kurs franka szwajcarskiego był bardzo stabilny na przestrzeni wielu lat. Powódce pokazano wykres kursu franka szwajcarskiego do złotówki, który był prawie płaską kreską na wykresie. Nikt nie poinformował powódki, że ponosi nieograniczone ryzyko walutowe i stopy procentowej

Zdaniem NIK, symulacje wysokości rat (…) na podstawie tych założeń nie oddawały rzetelnie skali ryzyka walutowego, jakim były obarczone kredyty zaciągane na okresy wieloletnie, niekiedy przekraczające 30 lat. Pokazują to dane historyczne. W 2008 r. nie było ani jednej waluty kraju należącego do (…), dla której w okresie poprzednich 30 lat lub krótszym, jeśli dana waluta wcześniej nie występowała, różnica między maksymalnym i minimalnym kursem w stosunku do franka szwajcarskiego byłaby mniejsza niż 25% kursu minimalnego. Tylko kursy walut siedmiu krajów miały rozpiętość wahań mniejszą niż 70% kursu minimalnego, przy czym w grupie tej były waluty czterech krajów o historii krótszej niż 30 lat (Estonia, Słowacja, Czechy, Łotwa). Dla 28 z 35 walut najbardziej rozwiniętych krajów świata rozpiętość wahań ich kursów w stosunku do franka szwajcarskiego przekraczała 70%, a dla 20 z nich także 150%. W tej ostatniej grupie znajdowała się Polska, której waluta od 1990 r. osłabiła się do franka szwajcarskiego o ponad 400%Zmiana kursu była zatem ponad dwudziestokrotnie większa niż założenia, jakich przyjęcia oczekiwała (…) do analizy wrażliwości wpływu zmian kursu złotego na wysokość rat kredytowych. Gdyby rozpatrywać pełen okres 30 lat, obejmujący także okresy kryzysowe w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, rozpiętość wahań przekroczyłaby 1,1 mln procent.

Uwzględnienie powództwa w całości było wynikiem przesłankowego ustalenia nieważności całej umowy z uwagi na sprzeczność zachowania pozwanego banku z zasadami współżycia społecznego, wpływającego na zawartą umowę (art. 58 § 2 k.c.)

Sprzeczność ta polegała na braku realizacji przedkontraktowych obowiązków informacyjnych, naruszających zasadę autonomii jednostki i swobodę umów opartą na zasadzie autonomii woli (art. 353 1 k.c.). Obowiązki informacyjne wynikają nie tylko z podstawowych zasad prawa cywilnego, skodyfikowanych w powołanych przepisach, ale i z Konstytucji RP (m.in. art. 31 Konstytucji RP chroniący wolność każdego człowieka). Konsument nie został prawidłowo poinformowany o istniejącym ryzyku oraz o czynnikach, które wpływały na jego zakres. Konsument nie został również w sposób wystarczająco jasny poinformowany o jednostronnym rozkładzie ryzyka. W ten sposób konsument został pozbawiony możliwości w pełni racjonalnego podjęcia decyzji o zawarciu umowy i skorzystania z produktu pokoleniowego – wpływającego na jego losy przez trzydzieści lat. Z przytoczonych powyżej zasad wynika obowiązek informowania konsumenta przez przedsiębiorcę o stopniu ryzyka kredytu z elementem walutowym w stopniu adekwatnym dla nierównowagi informacyjnej oraz ponoszonego ryzyka. Zgoda na ryzyko musi być po stronie konsumenta świadoma i nie stanowi jej standardowe potwierdzenie, że konsument godzi się na ryzyko. Nie sanuje zachowania banku odwoływanie się do rekomendacji (bądź ich braku) przyjmowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego – jeżeli rekomendacje te zostały uznane przez Najwyższą Izbę Kontroli za niewystarczająco chroniące konsumentów przed ryzykiem.

Sprzeczność czynności prawnej z zasadami współżycia społecznego polegała na tym, że: a.) pozwany bank zataił przed powódką wyłączność ponoszenia przez nią bezpośredniego ryzyka walutowego (wyłączność polegającą na tym, że powódka ponosiła pełne ryzyko a bank nie ponosił żadnego bezpośredniego ryzyka) – co przybrało postać -zatajenia przez zaniechanie ujawnienia powódce posiadanych przez bank informacji), b.) pozwany bank fałszywie uspokajał powódkę na temat ryzyka walutowego, przekazując wycinkowe, ograniczone dane na temat wcześniejszych wahań kursowych i przez to stworzył u powódki przeświadczenie stabilności kursu franka szwajcarskiego (działanie polegające na podjęciu decyzji o przedstawieniu pewnego wycinka informacji, nie odpowiadającego horyzontowi czasowemu umowy kredytu), ukrywając jednocześnie fakt zależności kursu (…) od kursów (…) i (…), które determinują w ujęciu wieloletnim stałą aprecjację franka szwajcarskiego.

Pozwany naruszył w ten sposób istniejące już w 2005 r. standardy informacyjne adekwatne dla konsumenckich zobowiązań długoterminowych. Okolicznością uwalniającą od zarzutu postępowania w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego nie było zachowanie zgodne z Rekomendacjami wydawanymi przez (…). Rekomendacje te były niewystarczająca do tego, aby ograniczyć ryzyka dla kredytobiorców związane z charakterem tych kredytów i praktykami banków stosowanymi na etapie przedkontraktowym. Rekomendacje były zatem w tym zakresie bezużyteczne (nie pozwalały na uzyskanie przez konsumenta adekwatnych do ryzyka informacji) i jako zatrute narzędzie nie mogły dać pozytywnych owoców. Wniosek ten jednoznacznie wynika z raportu NIK z 2018 r. Pozwany bank nie zastosował się do adekwatnych do sytuacji standardów informacyjnych, lecz do ich imitacji, dalece niewystarczającej dla odzwierciedlenia prawdziwych standardów przekazywania wiadomości. Jako podmiot profesjonalny w zakresie czynności bankowych i wpływu czynników globalnych, uczynił to w sposób świadomy (zarówno co do niewystarczającego charakteru rekomendacji jak i zakresu udzielanych przez siebie informacji), działając w oparciu o postawę paternalistyczną, uznającą za prawidłowe dozowanie konsumentowi informacji według przyjętego przez siebie kryterium możliwości ich zrozumienia, czy potrzeby ich posiadania. Oczywista bezprawność takiego zachowania wynika z faktu zarezerwowania dla siebie – przez podmiot profesjonalny – prawa decydowania o tym: a.) na jakie informacje konsument zasługuje a na jakie nie i b.) które informacje konsument jest w stanie zrozumieć, a których nie.

Bezprawności zachowania banku nie może sanować odwoływanie się do stosowania Rekomendacji. Jeżeli bowiem podmiot profesjonalny zna rzeczywisty stan rzeczy a korzysta z nieprawidłowych narzędzi oferowanych przez podmiot publiczny (korzysta z dalece niewystarczających wskazówek informacyjnych), to znajduje się w pozycji podmiotu wykorzystującego nieprawidłowe funkcjonowanie Państwa. Nie może z tego tytułu czerpać korzyści (korzyści polegających na uniknięciu sytuacji, w których po uzyskaniu prawidłowych informacji konsument zrezygnuje z zawarcia umowy) . Nikt bowiem nie może czerpać korzyści z wprowadzania w błąd konsumenta. Z żadnego przepisu nie wynika bowiem, że korzystanie z narzędzi oferowanych przed podmioty publiczne zwalnia od odpowiedzialności w stosunku do konsumentów. Podsumowując: postępowanie banku w tym zakresie opierało się na konstrukcji ukrytego paternalizmu i założeniu, że konsument nie powinien uzyskiwać tych informacji, gdyż i tak nie jest w stanie ich zrozumieć.

Jak jednoznacznie wynika z zeznań M. D., pracownika pozwanego banku mechanizm pozyskiwania przez bank waluty obcej na finansowanie akcji kredytowej nie powodował bezpośredniego obciążenia ryzykiem walutowym banku. Bank zaciągał zobowiązanie w walucie obcej na rynku międzybankowym na okres 2 – 3 letni i musiał odnawiać to zobowiązanie w kolejnych latach. Niezależnie jednak od aktualnej wartości waluty obcej, w momencie spłaty poszczególnych rat bank uzyskiwał dokładnie tyle środków w walucie obcej ile potrzebnych było na spłatę zobowiązań banku. Jedyne ryzyko walutowe jakie występowało po stronie banku, które w ocenie Sądu należy nazwać ryzykiem pośrednim była kwestia drobnych różnic związanych ze spreadem. Zeznania te wskazują na nieprawdziwość pewnego stereotypu funkcjonującego w mediach masowych, polegającego na tezie, że bank zarabiał na wzroście kursu franka szwajcarskiego. W świetle przeprowadzonego w sprawie postępowania dowodowego, zmiany kursu były bez znaczenia dla dochodów banku. Mówiąc obrazowo, niezależnie od tego czy frank szwajcarski w okresie spłaty kredytu kosztowałby 1 złotówkę, czy 10, bank uzyskiwał od konsumenta dokładnie tyle środków finansowych, ile potrzebował do refinansowania swoich zobowiązań średnioterminowych. Z punktu widzenia klienta – konsumenta, sytuacja przedstawiała się już całkowicie odmiennie. To konsument ponosił pełne ryzyko wzrostu kursu waluty. Jedyne ryzyko jakie ponosił w związku z tym bank, to ryzyko braku możliwości obsługi zadłużenia przez konsumenta w razie radykalnego wzrostu kursu waluty. Jest to to już jednak jedynie ryzyko pośrednie.

Podsumowując: konsument nie został poinformowany, że z dwóch stron umowy kredytu (konsument – bank), tylko konsument ponosi pełne ryzyko walutowe a jednocześnie bank nie ponosi żadnego ryzyka.

Pozwany bank nie poinformował również powódki, że zgodnie z regulacjami (…) istniał i istnieje zakaz ekspozycji banków na wieloletnie pozycje walutowe. Zakaz ten wynika z konieczności ochrony bezpieczeństwa banku przed ryzykiem walutowym. Bank nie poinformował zatem konsumenta, że oferuje mu wystawienie się na tzw. długą pozycję walutową, która jednocześnie jest zbyt niebezpieczna dla banku (podmiotu który dysponuje wielokrotnie większymi zasobami finansowymi w porównaniu do konsumenta). Bank nie poinformował zatem w sposób jasny, jednoznaczny i zrozumiały, że oferuje konsumentowi produkt, z którego sam nie mógłby skorzystać z uwagi na jego ryzykowny charakter.

Te dwie informacje, gdyby były przekazane powódce, ustawiałyby w zupełnie innym świetle ocenę ryzyka podejmowaną przez konsumenta w momencie zawarcia umowy. Opis tej umowy (niezależnie od występujących korzyści) musiałby brzmieć w sposób następujący: z dwojga kontrahentów tylko konsument ponosi pełne bezpośrednie ryzyko zmiany kursu walut. Bank ryzyka tego nie ponosi (niezależnie od kursu waluty – wzrostu , czy spadku). Bank ryzyka tego ponieść nie może, gdyż wiązałoby się to dla niego ze zbyt dużym niebezpieczeństwem. Długotrwała, wieloletnia pozycja kredytowa w walucie jest tak niebezpieczna, że bank nie może jej stosować. Brak jest natomiast przepisów, które zakazywałyby wystawienie konsumenta na niebezpieczeństwo, którego nie może unieść wielokrotnie silniejszy gospodarczo podmiot – czyli bank.

Dopiero łączne przekazanie tych informacji pozwalałoby na prawidłową ocenę rozkładu ryzyka a w ten sposób na podjęcie w pełni uświadomionej decyzji przez konsumenta. Kredyt hipoteczny wieloletni, jest bowiem zazwyczaj produktem jednorazowym, pokoleniowym dla klienta. Wiąże się z poważnym ryzykiem dla niego. Zgoda na ryzyko jest możliwa ale tylko wtedy, gdy konsument uzyskuje pełny obraz.

W ocenie Sądu bank w tym sensie celowo nie poinformował powódki o przedstawionych powyżej okolicznościach, że okoliczności przedstawione powyżej były znane bankowi a jednocześnie nie znalazły się w obszarze informacji, które miały być przekazywane klientom.

Pozwany bank fałszywie uspokajał powódkę na temat ryzyka walutowego, a.) przekazując wycinkowe, ograniczone dane (dwuletnie) na temat wcześniejszych wahań kursowych. i przez to stworzył u powódki przeświadczenie stabilności kursu franka szwajcarskiego, b.) ukrywając jednocześnie fakt zależności kursu (…) od kursów (…) i (…), które determinują w ujęciu wieloletnim stałą aprecjację franka szwajcarskiego.

Sprzeczne z tymi zasadami jest ukrywanie przed klientami – konsumentami rozmiarów rzeczywistego ryzyka, przy jednocześnie jego pełnej świadomości. Niezależnie od przedstawionych we wcześniejszej części uzasadnienia okoliczności , podkreślić należy, że informacje na temat świadomości banków o ryzykach walutowych, zostały przedstawione nie tylko w Raporcie NIK ale i Białej księdze kredytów frankowych w Polsce, wydanej przez (…) Banków (…) ( (…)) w marcu 2015 r. ( (…) ). Podkreślono w niej (w sposób zbieżny z Raportem NIK), że już w 2005 r. (…) powołał zespół ds. kredytów walutowych, mający na celu wypracowanie rozwiązań legislacyjnych , które mogłyby zostać zastosowane w celu ograniczenia akcji kredytowej w walutach obcych. W listopadzie 2005 r. do (…) banki wysłały oficjalne pismo z apelem o całkowity zakaz udzielania kredytów w walucie innej niż w walucie dochodu klienta. Na przełomie listopada i grudnia (…) wystosował do (…) (Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego) propozycję rozwiązań formalnych mających na celu zakaz udzielania kredytów walutowych.

Branża bankowa w Polsce (co ma znaczenie dla wyznaczenia wzorca postępowania profesjonalisty) miała zatem świadomość wagi ryzyka. Część z banków podjęła zresztą świadomą decyzję o nieuczestniczeniu w wyścigu po klienta ryzykownymi produktami ( (…) S.A.) a inne z kolei – jak np. Bank (…) udzielały klientom bardziej wyczerpujących informacji o ryzyku – w zakresie możliwej wysokości rat (wiadomość znana urzędowo – opisana w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 24 czerwca 2019 r. w sprawie XXV C 266/15). W uzasadnieniu tego wyroku Sąd wskazał, że jeden z banków „ przedstawiał klientom informacje o wysokości raty i salda zadłużenia w zależności od rosnącego kursu franka. Ta sama kwota kredytu została przeliczona – przez wyliczenie raty miesięcznej i salda zadłużenia przy kursie 2 PLN, 2,50 PLN, 3,0 PLN, 3,50 PLN a nawet 4,0 PLN za 1 CHF. Takie oświadczenie otrzymywali klienci tego banku już od 2006 r.”.

Jaki zatem standard informacyjny obowiązywał w 2005 r.? Na pewno taki, który nakazywał poinformowanie konsumenta o:

– całkowicie jednostronnym rozkładzie ryzyka walutowego

– zakazie wystawiania banku na wieloletnią ekspozycję na dług walutowy

– uzależnieniu kursu złotówki do franka szwajcarskiego od kursu franka szwajcarskiego do dolara amerykańskiego i euro

– wieloletniej aprecjacji franka szwajcarskiego w stosunku do dolara amerykańskiego

– o wcześniejszych fluktuacjach kursu franka szwajcarskiego do złotówki w takim horyzoncie czasowym, który byłby choć w przybliżonym stopniu adekwatny do czasu trwania umowy (warunku tego nie spełniało przedstawienie dwuletniego wykresu – 1/15 okresu kredytowania).

Nieprzedstawienie tych informacji wywoływało bowiem – w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego – fałszywe przekonanie u powódki na temat braku jakiegokolwiek ryzyka (bądź ryzyka o zdecydowanie mniejszym zakresie niż rzeczywisty przy prognozie ex ante).

Sprzeczne bowiem z zasadami współżycia społecznego w oparciu o art. 58 § 2 k.c. jest zachęcanie konsumenta do nabycia pokoleniowego produktu, z jednoczesnym stworzeniem fałszywego obrazu zakresu ryzyka. Nastąpiło w ten sposób utrwalenie deficytu informacyjnego po stronie powódki, uniemożliwiając zawarcie umowy z poszanowaniem interesów obu stron przy pełnej autonomii woli jednostki.

5 thoughts on “Sądy zauważają brak rzetelnej informacji o ryzyku

  1. TN

    Bardzo dobre orzeczenie. Super!

    Jedna uwaga – nie ma czegoś takiego jak formalny “zakaz wystawiania banku na wieloletnią ekspozycję na dług walutowy”. Bank działa w ramach swobody gospodarczej i ma własny “apetyt na ryzyko”. Jeśli chce ryzykować – to może. Proszę zauważyć, że jeszcze nikt nie podał artykułu, z którego ten rzekomy zakaz miałby wynikać.

    Są natomiast zwiększone wymagania wobec kapitału własnego banku, w przypadku podjęcia takiego ryzyka. Nadzorca mówi: “drogi Banku, albo się zabezpieczysz od ryzyka (np. Swapem), albo baw się za swoje!”.

    Zatem faktyczna konieczność zabezpieczanie się banku przed ryzykiem kursowym wynika wyłącznie ze względów ekonomicznych (bo szkoda kapitału własnego jako rezerwa na ryzyko, skoro można na nim zarabiać).
    Co oczywiście nie zmienia faktu, że klient powinin mieć pełną informację o nierównowadze stron umowy.

    Reply
  2. a.s.

    Na uwagę zasługuje także fakt, że banki nie informując rzetelnie o ryzyku, kredyty indeksowane reklamowały jako korzystne ze względu na niskie oprocentowanie, pomijając przy tym fakt stosowania dowolnego spreadu. Tymczasem, jak przyznaje KNF, ta dowolność miała zapewnić bankom także cyt.( dotyczy roku 2008) “konieczność ograniczenia ryzyka związanego z wymianą walut po kursach tabelowych w warunkach gwałtownych zmian, jakie miały miejsce na rynku walutowym w ub.r. (dzienna zmienność kursów walutowych w okresie od września do października 2008 zwiększyła się dwukrotnie w stosunku do I poł. 2008), a także znaczące obniżenie płynności na rynku złotego. Ponadto, wpływ na stosowane przez banki kursy wymiany walut miało poszerzenie spreadów na rynku międzybankowym (transakcje między bankami), wzrost kosztów pozyskania CHF przez banki oraz zawieszenie lub likwidacja limitów na transakcje międzybankowe”.

    Reply
  3. darek

    W wyroku z dnia 26 stycznia 2005r. sygn. akt P 10/04 Trybunał Konstytucyjny określając relacje jakie winny cechować strony stosunku prawnego bank/ kredytobiorca stwierdza:
    „4. Prawo wewnętrzne. Regulacje pomiędzy bankiem a jego klientem (konsumentem) cechuje typowy dla stosunków tzw. obrotu mieszanego brak równowagi wynikający z silniejszej profesjonalnej pozycji banku. Jest powszechnie uznawana w doktrynie prawa prywatnego teza, że ów brak równowagi związany jest z istniejącym deficytem informacyjnym po stronie kontrahenta profesjonalisty. Jest to zarazem istotny powód, dla którego na profesjonalistę są nakładane obowiązki informacyjne wobec kontrahenta – konsumenta w znacznie szerszym zakresie niż na tle typowych relacji umownych (por. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska, Uwagi o zawodowym obowiązku udzielania informacji, Studia Iuridica 1994, XXI, s. 47 i n.; tejże, Prawo konsumenta do informacji [w:] Model prawnej ochrony konsumenta, red. G. Rokicka, Warszawa 1996, s. 88; E. Łętowska, Prawo umów konsumenckich, wyd. 2, Warszawa 2002, s. 159 i n.). Obowiązki te są przy tym bardziej rozwinięte i intensywne na tle relacji dotyczących wysoko specjalistycznych stosunków prawnych, do których bez wątpienia należą usługi finansowe, a więc wszelkie czynności dokonywane z instytucjami finansowymi. Obowiązki informacyjne związane z dokonywaną czynnością prawną należy rozumieć szeroko, jako obejmujące nie tylko wyjaśnienie treści i znaczenia dokonywanej czynności (przedmiotu i charakteru świadczenia podstawowego) i płynących z niej konsekwencji prawnych, ale także tych wszystkich elementów ubocznych, pozostających w funkcjonalnym związku z przedmiotem świadczenia, które mogą mieć istotne znaczenie dla sytuacji prawnej kontrahenta profesjonalisty, w rozważanym wypadku – klienta banku, a więc także te, które wiążą się z warunkami rozwiązania umowy, jej zabezpieczeniem, skutkami niespełnienia świadczenia etc. Ten sposób podejścia do zakresu i intensywności obowiązków informacyjnych profesjonalisty jest charakterystyczny dla większości systemów prawnych krajów europejskich (typowym przejawem jest orzecznictwo Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Niemiec, w którym wyrażona została bardzo jednoznacznie teza o powinnościach informacyjnych instytucji finansowej wobec poręczyciela wierzytelności przysługującej tej instytucji co do znaczenia i skutków tego typu zabezpieczenia – por. dwa wyroki FTK dotyczące tej kwestii, BVFG, 19.10.1993; 5.08.1994 oraz ich omówienie E. Traple, Ochrona słabszej strony umowy a kontrola treści umowy ze względu na przekroczenie granic swobody umów i sposób zawarcia umowy, „Kwartalnik Prawa Prywatnego” nr 2/1997, s. 229 i n.).
    83
    5. Należy jednak odpowiedzieć na pytanie o źródła normatywne obowiązków informacyjnych na tle prawa polskiego. Obowiązek rzetelnej, uczciwej i wyczerpującej informacji jako swoisty instrument przywracania równowagi w relacji konsument – profesjonalista, może być poszukiwany w podstawowych zasadach prawa obligacyjnego, nakazujących respektowanie uczciwości, lojalności i dobrych obyczajów w obrocie, zwłaszcza na etapie nawiązywania stosunku kontraktowego, ale także w związku z jego wykonywaniem (można tu wymienić m.in. art. 72, art. 3531, art. 354, art. 3851 k.c.). Jest w świetle tych zasad całkowicie uzasadnione oczekiwanie konsumenta uzyskania od profesjonalisty informacji określających – zwłaszcza w obszarze wysoce specjalistycznych usług – stopień ryzyka ekonomicznego związanego z dokonywaną transakcją. Wyłącznie informacja wyczerpująca i precyzyjna może być uznana za odpowiadającą wymaganym standardom, a więc umożliwiającą świadome podejmowanie decyzji o celowości nawiązywanej transakcji, co stanowi konieczną przesłankę dla respektowania autonomii woli stron, wartości chronionej nie tylko na podstawie reguł prawa powszechnego, ale także regulacji konstytucyjnych (art. 31 – wolność każdego człowieka, art. 22 – wolność działalności gospodarczej). Naruszenie powinności ciążących na profesjonaliście, korygujących występujący po stronie konsumenta deficyt informacji, może być oceniane w kategoriach rażącego naruszenia interesu konsumenta i z tej właśnie racji prowadzić do wniosku o istnieniu w umowie niedozwolonych klauzul umownych. Słusznie przyjmuje się w piśmiennictwie, że pojęcie „rażącego naruszenia interesów” nie może być sprowadzone do wymiarów czysto ekonomicznych. Należy tu bowiem brać pod uwagę nierzetelność traktowania konsumenta przez profesjonalistę, która prowadzi do rażącego odchylenia przyjętego w umowie uregulowania od zasad uczciwego wyważania praw i obowiązków. Niedopełnienie obowiązku informacyjnego przez przedsiębiorcę może zatem przy spełnieniu przesłanek ustawowych skutkować na gruncie legis latae bezskutecznością umowy, którą przewidują przepisy kodeksu cywilnego o niedozwolonych postanowieniach umownych.
    Istotną wartością w obrocie konsumenckim jest przejrzystość zawieranych transakcji, co ma przede wszystkim uchronić konsumentów przed nieprzewidzianymi skutkami umów. Chodzi zatem o stworzenie warunków dla świadomego wyboru oraz właściwej oceny oferowanej usługi (zob. akapit 21 preambuły dyrektywy 2002/65/WE). Cel ten generalnie w europejskim prawie konsumenckim może zostać osiągnięty przede wszystkim przez wprowadzenie obowiązku udzielenia podmiotom zainteresowanym zawarciem umowy bądź stronie dokonującej czynności prawnej właściwych, wskazanych w przepisach dyrektyw informacji. W przypadku dyrektywy 87/102/EWG, zmienionej dyrektywą 90/88/EWG, obowiązek ten dotyczy treści umowy kredytu i obejmuje obowiązek określenia rocznej stopy oprocentowania, warunków, na jakich roczna stopa oprocentowania może zostać zmieniona, warunków płatności, odsetek i innych należności oraz zestawienie – w zakresie przewidzianym dyrektywą – pozycji całkowitego kosztu kredytu (art. 4 ust. 2 dyrektywy). Umowa kredytu powinna ponadto zawierać inne istotne warunki, które zostały przykładowo wskazane w załączniku do dyrektywy – opis towarów lub usług, których dotyczy umowa, cenę gotówkową i do zapłaty, informacje o zaliczkach, ratach, terminach płatności, wskazanie zabezpieczenia itp. (co do umowy na udzielenie kredytu w formie zaliczki na rachunku bieżącym, innym niż rachunki karty kredytowej por. art. 6, który wymaga informacji o limicie kredytu, jeśli ten istnieje, rocznej stopie oprocentowania oraz opłatach stosowanych od chwili zawarcia umowy i warunkach, na jakich mogą one być zmienione, procedurze wypowiedzenia umowy oraz o każdej zmianie dotyczącej rocznej stopy oprocentowania lub odnośnych opłatach, gdy taka zmiana nastąpi). Ponadto w art. 3 dyrektywa 87/102/EWG, w brzmieniu nadanym dyrektywą 98/7/WE, stanowi, iż „(…) jakakolwiek reklama lub jakakolwiek oferta wystawiona w siedzibie firmy, przez które jakaś osoba oferuje kredyt lub oferuje pośrednictwo w zawarciu umowy kredytu, w której ukazana jest stopa procentowa lub jakiekolwiek liczby mające związek z kosztem kredytu, musi również określać roczną stopę oprocentowania za pomocą reprezentatywnego przykładu, jeśli nie można tego przedstawić w inny sposób”. Precyzyjnie określone wymogi informacyjne przewiduje też dyrektywa 2002/65/WE. Obok szczegółowych danych dotyczących dostawcy i jego przedstawiciela wymaga ona również dostarczenia konsumentowi przed zawarciem umowy szeregu informacji na temat głównych cech charakterystycznych usługi finansowej, łącznej ceny, jaką konsument ma zapłacić dostawcy za usługę finansową, w tym wszystkich kosztów, opłat i wydatków oraz podatków płaconych za pośrednictwem dostawcy, lub wówczas gdy nie jest możliwe określenie dokładnej ceny – podstawy do obliczenia tej ceny pozwalającej konsumentowi na jej sprawdzenie, umowy zawieranej na odległość, w tym o minimalnym okresie jej obowiązywania, gdy usługa finansowa jest wykonywana stale lub okresowo (zob. szczegółowo art. 3).”
    Opisując następnie szereg aktów normatywnych prawa wspólnotowego oraz państw członkowskich Unii, konstatuje:
    „9. Dokonany powyżej przegląd regulacji prawa wewnętrznego i tendencji ochronnych występujących na gruncie prawa europejskiego nie pozostawia wątpliwości co do tego, że na instytucjach finansowych, wykorzystujących swoisty przywilej w postaci bankowego tytułu egzekucyjnego, ciąży wobec klienta (konsumenta) szeroko rozumiany obowiązek informacyjny. Jedynie odpowiedni, rzetelny sposób realizacji tego obowiązku, zakres i jakość udzielanych przy zawieraniu umowy informacji może być traktowany jako swoiste skompensowanie uprzywilejowanej pozycji instytucji finansowej (w porównaniu do sytuacji podmiotów, które mogą opierać się wyłącznie na oświadczeniu dłużnika składanym w formie aktu notarialnego) i stwarzać zarazem klientowi banku minimalne warunki ochronne. Zakres informacji udzielanej klientowi banku w związku z oświadczeniem o dobrowolnym poddaniu się egzekucji nie może być mniejszy niż ten, który wynika z przepisów prawa o notariacie (art. 80). Zestawienie powinności informacyjnych ciążących na instytucjach finansowych z obowiązkami informacyjno-wyjaśniającymi notariusza wskazuje na to, że przyjęcie uproszczonej formy oświadczenia dłużnika zgodnie z art. 97 prawa bankowego nie powinno prowadzić do pogorszenia jego sytuacji. Przemawia to na rzecz stanowiska, że przyjęte rozwiązanie w kwestionowanych przepisach prawa bankowego nie narusza konstytucyjnego nakazu ochrony praw konsumenta (art. 76).”

    Reply
  4. Ilona

    Nie przekonuje mnie twierdzenie, ze banki zarabiają tylko na spreadach i nieistotne jest, czy kurs rośnie, czy maleje. UOKIK znalazł umowę kredytu indeksowanego (zawartą na początku lat 2000) waloryzowaną kursem średnim NPB (mam ją w stanowisku UOKIK do mojej sprawy w sądzie), więc jak wtedy zarabiał bank? I dlaczego kredyty indeksowane były ochoczo udzielane przy niskich kursach, a po wzrostach zostały wycofane? Bank na pewno zarabia na wzrostach kursu.

    Reply
    1. gość

      bo w 2009 czy 2010 weszla rekomendacja zgodnie z ktora kreydyt w walucie byl tylko dla tych co w tej walucie zarabiali. Kurs sredni NBP w umowie mogl byc dlatego ze klient sobie taki wynegocjował. Poza tym nie wiadomo z kim taka umowa byla, nie znamy innych warunków umowy. uokik znalazł tylko jedna taka umowe.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *