Kolejne wyrok uznający, że kredyt mBanku to kredyt złotowy a indeksacja kursem CHF jest niedozwolona.
Wyrok Sądu Rejonowego we Wrocławiu-Śródmieściu z 19 lipca 2016 r. (VIII C 2064/15). Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd stwierdził m.in.:
W okolicznościach ustalonych przez Sąd, należało przyjąć in concreto, że skoro strony nie uzgodniły w umowie kryteriów ustalania przez bank kursu sprzedaży (…) dla dnia spłaty, umowa przyznawała Bankowi uprawnienie do jednostronnego określenia lub podwyższenia ceny lub wynagrodzenia po zawarciu umowy bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od umowy, co wypełnia dyspozycję przepisu art. 385 3 pkt 20 k.c. Niewątpliwie umowa nie przewidywała jakichkolwiek formalnych ograniczeń ustalania kursu waluty przez bank, w szczególności nie przewidywała korelacji z jakimikolwiek wskaźnikami. W tym kontekście zarzuty strony pozwanej, iż faktycznie istniała pewna korelacja z kursami walut publikowanymi przez bank centralny, są bezzasadne. Analiza przedłożonych przez stronę pozwaną materiałów w postaci wykresów wskazuje, iż ta korelacja miała charakter płynny, a z pewnością nie była ona ujęte w weryfikowalne ramy, które znajdowałyby odzwierciedlenie w umowie.
Stwierdzenie abuzywności konkretnych postanowień umownych rodzi taki skutek, że postanowienia te nie wiążą konsumenta ex tunc i ex lege. Jak zaś stanowi art. 385 1 § 2 in fine k.c., strony są związane umową w pozostałym zakresie. Skoro zatem klauzule waloryzacyjne zawarte w
§ 10 ust. 4 umowy kredytowej są bezskuteczne, nie należy ich stosować. Jednocześnie brak jest podstaw, by w ich miejsce wprowadzać inny miernik wartości niż pieniądz w walucie nominalnej,
w której wyrażono kwotę kredytu i w której miała nastąpić spłata kredytu. Podkreślenia wymaga, iż system prawa polskiego w sposób jednoznaczny określa skutki stwierdzenia abuzywności klauzuli w umowie zawartej z konsumentem. Skutki te mają w istocie charakter sankcyjny wobec przedsiębiorcy posługującego się niedozwolonym wzorcem umownym i polegają na zupełnym wyrugowaniu klauzuli abuzywnej z umowy. W szczególności nie jest możliwe w świetle przepisów prawa polskiego zastosowanie w tym przypadku rozwiązania znanego w niektórych systemach europejskich, polegającego na dokonywaniu przez sąd wiążącego i autorytarnego miarkowania świadczenia
w sposób zgodny z dobrymi obyczajami i słusznymi interesami stron, co oznaczałoby w istocie sądową zmianę umowy, a praktycznie – w niniejszym postępowaniu – zastosowanie opartego na obiektywnych kryteriach, wypośrodkowanego „świadczenia sprawiedliwego”.Wobec powyższego, jednoznaczna eliminacja klauzuli waloryzacyjnej, stanowiącej wyjątek od zasady nominalizmu, oznacza, że świadczenie główne kredytobiorcy winno być uiszczone zgodnie z ogólną zasadą nominalizmu w walucie polskiej (por. też wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 3 lutego 2012 r., sygn. akt III Ca 1207/11) i przy niezmienionej stawce oprocentowania.
Rozumowanie Sądu jest poprawne i zasługuje na aprobatę. Jedyne zastrzeżenie można mieć do uznania, że kwota zapłacona przez kredytobiorcę na rzecz banku stanowiła świadczenie nienależne. Zważywszy na łączący strony stosunek umowny będący przyczyną płatności w określonej wysokości, źródeł odpowiedzialności banku należy szukać w odpowiedzialności kontraktowej za nienależyte wykonywanie zobowiązania w postaci pobierania rat kredytu w zawyżonej wysokości, a nie w świadczeniu nienależytym, stanowiącym formę bezpodstawnego wzbogacenia.
Panie Mecenasie, czy wyrok może mieć znaczenie dla denominowanych?
Nie za bardzo.
Przecież denominowany czy indeksowany to praktycznie to samo, a różnica polega tylko w okresie kiedy jest obliczana wartość wyrażona w CHF.
Przy denominowanym ta wartość jest określana w momencie podpisywania umowy, a przy indeksowanym w momencie wypłaty konkretnej kwoty złotówek (transzy).
Dlaczego więc wszyscy udają, że to raptem zupełnie inny kredyt? Przecież denominowany to jeszcze gorszy szwindel niż indeksowany bo dochodzi pozorowany obrót dewizowy wg tabeli banku, która została już ostatecznie “uwalona” przez Sąd Najwyższy. W jakim kraju my żyjemy.
Panie mecenasie, dlaczego tak niska jest zasądzona kwota, oraz kwota za zastępstwo procesowe? Nie mogę jakoś tego “rozkminić” z tego wyroku.
Kredytobiorca ograniczył wysokość roszczenia do rat z okresu dwóch lat tylko. Ewidentnie zrobił to po to, aby roszczenie było poniżej 10.000 zł, a w ślad za tym, żeby wysokość kosztów zastępstwa procesowego była również niska. Ogranicza to straty na wypadek przegranej.
Rozumiem, że teraz powinien wystąpić do banku o korektę wszystkich rat i salda zadłużenia, a jeśli tego nie zrobi to do oddać sprawę do sądu tytułem pozwu o zapłatę?
Dokładnie tak.
A wiadomo co dalej z tym kredytem? Czy kolejne raty będą wyliczane wg prawidłowego wzoru w złotówkach czy też bank zapłaci (oby) za to co było w przeszłości a nadal będzie zdzierał po staremu i znowu za kilka lat trzeba się będzie sądzić z nimi o kolejne nadpłaty? Czy tez sąd może zmusić bank do tego aby cały kredyt był przeliczony i obsługiwany poprawnie – po nowemu?
Sąd stwierdził, że klauzule indeksacyjne są bezskuteczne i wskazał poprawny sposób rozliczania. Nie da się zmusić banku – ani nikogo innego zresztą – do działania zgodnego z prawem.
Można natomiast nakładać sankcje za działania niezgodne z prawem. Jeżeli bank po wystąpieniu kredytobiorcy nie rozliczy kredytu poprawnie zgodnie z wyrokiem, to albo należy płacić mniej i czekać na pozew ze strony banku albo samemu wytoczyć kolejną sprawę. Ta kolejna sprawa będzie wygrana, gdyż sąd już raz orzekł o tym jak mają wyglądać rozliczenia stron.